Wylogowałeś się i co dalej?
Banasiak/– Jak w ciągu tych kilku lat wspólnego działania zmieniły się twoje relacje z Rastrem?
– Relacje? Upraszczając można powiedzieć, że na początku piliśmy piwo, a teraz pijemy wino.
Rafał Bujnowski w rozmowie z Patrycją Musiał
Tytuł niniejszego tekstu to fraza, która pojawia się na witrynie Onet.pl zaraz po wyjściu z poczty. Owa internetowa sentencja wydała mi się doskonałą, bo niezwykle wdzięczną metaforą momentu, w jakim znajduje się obecnie polska sztuka – na wszystkich przynależnych jej obszarach. Wykorzystajmy ją zatem, by stan ów nakreślić, a przy tym wyznaczyć umowne ramy tematu, który na niniejszej stronie będzie obecny przez najbliższy kwartał.
Zmiana, z którą mamy obecnie do czynienia jest rozpisana w czasie. Nie znaczy jej żadne wyraziste wydarzenie – komputer nadal pracuje, monitor nie eksplodował, nie ma kłębów dymu. Nawet stare oprogramowanie trwa – to dobre słowo – w najlepsze. Nie zmienia to jednak faktu, że czas płynie, a sprzęt nagminnie się wiesza, zacina i kuleje – nie nadąża. Programy napisane dekadę temu nie przystają do dzisiejszej rzeczywistości – niepomiernie bardziej, niż wówczas złożonej. I choć za ich pomocą idzie jeszcze przeprowadzić proste operacje, to kolejne wersje na nic się już nie zdają (pamiętajmy, że pierwowzory powstały w ubiegłym stuleciu). Software zmienił się w ogólności i we fragmentach. Podobnie układy scalone – te, których używaliśmy przed laty, aktualnie znajdziemy jedynie w muzeum techniki. Dodatkowo pojawił się szereg programów, które na starym sprzęcie z pewnością nie zadziałają. System krztusi się. Karta graficzna generuje zbyt mało kolorów, a dźwiękowa nie wyłapuje półtonów. Procesor jest zmęczony. Strumienie danych nazbyt są złożone, by twardy dysk wychwycił te najważniejsze. Co więcej, nowe pokolenie technologię ma za coś naturalnego – w żadnym razie za świętość otrzymaną cudownym zrządzeniem losu. Ono jej nie budowało – ono ją po prostu zastało. Stąd drobne naprawy na nic się tu nie zdadzą – dziś trzeba stworzyć nowe języki programowania, które udźwigną współczesną nadprodukcję danych. Nowe algorytmy muszą także umożliwić odczytanie starych informacji. Kto wie – może dzięki lepszej technologii dojrzymy w nich coś, co dotąd nam umknęło, a co widać dopiero z dalszej perspektywy? Czas zatem wylogować się i wypruć stary hardware z obudowy. Co dalej? Czasochłonne i rozpisane na wiele rąk pisanie nowego języka. Bez niego nie ruszą komponenty najlepszych nawet firm.
Wiele osób pyta mnie o program pozytywny i czas im chyba odpowiedzieć. Otóż muszę z przykrością stwierdzić, że nie będzie żadnego programu, bo nie będzie już żadnej rewolucji. Wylogowałeś się – i co dalej? To zdumiewające, że kilkaset tysięcy ludzi obcuje codziennie z sentencją nieomal filozoficzną. Pytanie, czy patrząc na nią, są w stanie ją dostrzec. Wszak można powiedzieć, że marazm to tylko zmiana, której jeszcze nie nazwaliśmy.
Komentarze (39)
??? :/
!!! :)
no, no.
Czyżby wezwanie do pozytywistycznej pracy u podstaw (rozpisanej na wiele rąk?) Jeżeli tak, to się podpisuję, i swoję ręce chętnie dołączę.
Pragnienie ujrzenia "pozytywnego programu" jest - owszem - bezsensowne, ale z innego powodu. "Program pozytywny" byłby w tym kontekście jakimś szeroko zakrojonym projektem sztuki a jak wiadomo, sztuki nie da się zaprojektować. Niewątpliwie nadchodzi nowa sztuka - a ściślej rzecz ujmując nowi artyści. Ich prace samą swoją obecnością rozsadzą (lub też gruntownie przebudują) zmurszały, teoretyczny model wewnątrz którego kisi się większość wpółczesnej sztuki. Ten proces powtarzał się w historii wielokrotnie - zmianę paradygmatu wymuszało pojawienie się zjawisk, których nie mozna było zignorować, a które się w nim nie mieściły. Nie wiem, czy mozna to nazwać rewolucją czy ewolucją - a może wszystkie tego typu terminy straciły sens w obliczu zmian jakie zachodzą w modelu sztuki (patrz Jerzy Ludwiński)- ale mam nieodparte wrażenie, że idzie nowe.
Przy okazji kwestii "projektowania" chciałbym podzielić się stworzoną niedawno przez znajomego definicją sztuki:
"Sztuka to jest coś takiego, że patrzysz na to i mówisz - "a tego to bym się nie spodziewał"
Jak dla mnie - jak narazie najtrafniejsza
pozdrawiam i wszystkiego najlepszego na nowej stronce:)
fajna stronka
http://www.inrainbows.com/
przyjemna, fakt. ale po kliknięciu - sieka ;-)
pozdr
po kilku chwilach zaczynam się przyzwyczajac.
tylko te cienie nie do zniesienia!!
będziemy wpadac i tu.
Jakie cienie...? U mnie wszystko pięknie.. Mółgby Pan uscislic, bo może nie dostrzegam jakiejś usterki...?
cienie pod guzikami i suwakami
glabie
rzeczywiscie straszny obciach
a moze to taka gra?
a, mysląłem, że coś sie Panu na ekranie mieni (czasem tak jest).
"gra"? z guzikami? eee..
nie wiem, jakie są zarządzenia co do wyglądu stron WW, ale dla mnie są w sam raz.
pozdr
aha - prosze darowac nastepnym razem "głąba"
przepraszam za glaba
ten wpis byl na zasadzie napisania brzydkiego napisu w windzie
jak u naszego wieszcza - gombra
szacunek!
"mi się podoba", "fajne", naprawde super. miło się czyta i w ogóle ok. raczej tak, do przodu
to niesamowite, krytykancie, ze piszesz o sprawach zupelnie oczywistych - a jednak twoj geniusz lezy wlasnie w tym, ze w tym kraju nikt o nich jeszcze nie napisal. no, prawie nikt.
ja sie czepne - kolory moze fajne (jesli szary moze byc fajny) ale do czytania to nijak. moje mlode oczy daly rade tylko kilka linijek. tlo za ciemne, literki za male. forma zjada panu tresc niestety
krnkrwt:
A dzięki :)
Genialne gesty zawsze psot factum jawią się prostymi. ;-)
Anonim:
Podjerzewam, że szary może byc fajny tak samo jak pistacjowy, niemniej istnieje jeszcze jedno rozwiązanie: ma Pan źle skalibrowany monitor, nie taki balans koloró - nie wiem. Ale miałem swiadomość (!), że robię (tzn. Daniel robi) strone do czytania i wybraliśmy kontrast idealny. :)
Innymi słowy, u mnie jest jak najbaedziej ok.
Ale zapytam
pozdr
K
anonimowy ma racje . zmienic szary na bialy ! normalnie oczy meczy to
fakt, że ten szary ciut nietrafiony (mrugający na niektórych monitorach), ale bardziej uciążliwy wydaje mi się tu akurat brak możliwości przewijania z klawiatury... jednak :/
specjalnie dla ciebie 25h :)
Ha, no i przewijanie jest :)
Niemniej własnie miałem napisać, że to już kwestia przyzwyczajenia - ja nawet o tym nie pomyślałem...
A co z "WylogowaŁAŚ się i co dalej?"?
Ja myślę, że strona jest zbyt nachalna ze swoją grafiką. Wyszło sztywno. Atakują te typograficzne animacje, które są nie na czasie. Tekst wymaga skromności. Dobra by była nawet pewna nonszalancja, taki projekt polegający na braku projektu. Inną drogą jest podejscie barokowe, przegięte, które równierz może być trafione. Tutaj jest letnio. Myślę też, że cienie pod przyciskami są niepotrzebne.
WB
Wiesz co mam na myśli? Firmy graficzne projektujące kalendarze dla firm produkujących chłodziarki mają takie strony i to się podoba facetom z takich firm. Oni mają brzuszki i okulary z szerokim bokiem (oprawką) i im się to podoba. Myślą sobie: Ale super, tu klikasz i ci wyjeżdrza, się przesuwa. To nie dobre jest.Ty o sztuce piszesz. Poprzedni blog wyglądał lepiej.
Anonimowy:
Fakt, to skandal, że Onet nie ma swojej strony w wersji z żeńska końcówką.
WB:
Oj, maruda, nie przesadzaj. Blog może i był lepszy graficznie i bardziej na czasie, ale tu też nie jest źle.
Pozdrowionka.
kury wam szczac prowadzac a nie krytykowac webdesign.
Kury wyszczane
Wyprowadziłem kury na siusiu. A teraz spoglądam na te duże litery ustawione werykalnie i te cienie pod przyciskami. Przypomina mi to baner na targach POLAGRA. Niestety pisząc o sztuce, ostro i często całkiem do rzeczy, nie można pozwolić sobie na taką estetykę. Zrób zwykły, czarno-biały blog z fotografiami. Tak będzie lepiej, bo nikt nie posądzi cię o brak czuja.
Farmazone słuchaj: Są polskie słowa doskonale określające tą dyscyplinę. Używanie słów takich jak webdesign to prowincjonalizm. Właśnie taka jest ta strona- Webdesignowa. Właśnie taka.
WB
WB ale ty jesteś wspaniały. Taki wysmakowany i w ogóle :P
kury wam szczac prowadzac a nie krytykowac projektowanie stron internetowych
Nomasz racje Kawainka, że chyba przesadziłem. Myślisz, że za dużo o tym piszę? Może tak. No ale z drugiej strony mnie to interesuje. Ogólnie odebrałem blog w taki sposób, że nagle K.Banasiak zorjentował się , że duzo osób go czyta i zamówił sobie wystawną grafikę.No i w tym znalazłem brak luzu, który mnie mierzi.. Może tylko mnie.Ja w każdym razie interesuje się stylem. Pozdrawiam Cię Kawainka.
WB
Jejku jejku, co za niskie pobudki Pan u mnie zakłada. To, że czyta mnie sporo osób zrozumiełaem juz jakis czas temu... Jednak czy gdybym zorientował się, że czyta mnie mało osób i zmienił stronę - to byłoby dobrze?..
Ale chyba zmiana jest odczuwalna właśnie dla czytelników, hm? Dla Nich - wszystko, co najlepsze! :-)
Paradoksalnie strony ze sztuką w tle sa u nas mizerne... No i - teraz wygląda, że Panu nie chodzi o cienie, ale o to, że Krytykant coś tam coś tam... Ale może się mylę...
W każdym razie - mam nadzieję, że będzie to też zmiana strukturalna... Prosze dac mi szansę...
Ah, i najważniejsze - ja nic sobie nie "zamówiłem". I to "wystawne"... Czy profesjonalizm musi aż tak uwierać? Ale - Pan mi tu imputuje wielkopańskość. I dobrze, z Bogiem! Gwoli faktów pragnę tylko powiedzieć, że Daniel zaprojketował mi stronę z bezbrzeżnej dobroci serca, a ja nic nie zamawiałem, tylko nieśmiało prosiłem.
pozdrowienia i proszę w przysżłym roku skupić się tez na treściach! :-)
K
Skupiam się głównie na tresciach. Pod pańskim tekstem "Garnek z przypalonym dnem" perorowałem przez tydzień opowiadając się po pańskiej stronie, narażając się na niegrzeczności innych czytelników. Nie wiem co to znaczy "coś tam coś tam". Piszę negatywnie o projekcie strony bez rzadnych uprzedzeń. Wręcz przeciwnie , martwi mnie , że tak dobry blog zmienił swój charakter(formalnie). Moim zdaniem zmiana jest niekorzystna i argumentuję to rzeczowo. Proszę niech choć pan nie będzie podejrzliwy względem osób krytykujcych. Jest pan krytykantem przecież, wie pan z czego to płynie. Tak jak pan posiadam osobowość potrzebującą głośnego ustosunkowywania się. Dał mi pan tę możliwość pozwalając na komentarze. Panski kolega zajmuje się tym chyba profesjonalnie, ale ma złe przyzwyczajenia. Nie dopasował stylu.
To ja napisałem i zapomniałem sie podpisac. Ten poprzedni wpis
WB
Spoko, spoko... Cieszę się, że zabiera Pan głos. :-)
Może źle odczytałem Pańskie intencje, ot np. tę frazę:
"Ogólnie odebrałem blog w taki sposób, że nagle K.Banasiak zorjentował się , że duzo osób go czyta i zamówił sobie wystawną grafikę".
Na co odpowiedziałem, bo widzę tu wszystko tylko nie argumenty.
Równiez poprzednie Pańskie wpisy to chyba była ironia, hm? "Wiesz co mam na myśli? Firmy graficzne projektujące kalendarze dla firm produkujących chłodziarki mają takie strony i to się podoba facetom z takich firm".
I reszta protekcjonalno-pobłażliwych przytyków ("Przypomina mi to baner na targach POLAGRA" czy "Używanie słów takich jak webdesign to prowincjonalizm").
Jesli to jest "rzeczowo argumentuję", to mamy inne słowniki. Więc waląc najpierw z flinty, niech się Pan nie unosi na moję reakcję na enty Pana wpis z tego cyklu.
To, co Pan zaprezentował to tylko i aż kwestia gustu - i tyle. Więc proszę nie imputowac mi "podejrzliwości", a dostrzegac usmieszki skierowane w Pańską stronę, które mają na celu wprowadzenie większego luzu właśnie.
Więc dosiego i mam nadzieję, że Pan się przyzywczai.
pozdrawiam
K
musicie przyznać, że kto jak kto, ale WB ma styl. To taki stylowy gość jest.
Parszywy jest internet. Rzeczywiście mógł pan źle odebrać komentarz o wystawnym blogu. .Myślałem, że w lot złapie pan istotę problemu.Myliłem się i wcale źle to o panu nie świadczy. To ja okazałem się nazbyt poufały.A teraz o złej wystawności. Jest w tym coś ze strachu przed wyjsciem z domu w nowych, białych adidasach. Koledzy z podwórka przeprowadzali na takich butach chrzciny. Deptali je. Tą grafikę odbieram jako bardzo fasadową. Proszę mi nie pisać o "kwestii gustu"bo kwestia ta podlega dyskusji, jak każda inna. Jako krytyk wielokrotnie wdaje się pan w dyskusje na temat stylu, który może być odczuwany w sferze gustu. Rozmawiajmy o gustach. To jest bardzo przyjemne.
WB
jezu, a ja głupia przeczytałam te wszystkie irytujące komentarze, bo tekst kuby był fajny i myślałam, że ktoś coś mądrego odpowie, ble
No i na żywo nikomu byś tak nie powiedziała. Dodałaś komentarz nie wiadomo po co i nie wiadomo o czym. Ciekawe ile lat trzeba będzie czekać zanim pojawi się jakaś kultura rozmowy w sieci. Zwykle irytowały mnie komentarze internautów u dołu ekranu w telewizji. Były kretyńskie i tylko przeszkadzały w odbiorze programów. Jest jakaś zadziwiająca łatwość w umieszczaniu impertynenckich uwag na forach internetowych. Nie zdaża się to tak często w normalnych dyskusjach. Ja myślę, że na początek należałoby przyjąć zasadę, nie umieszczania wpisów w dyskusji,która nas nie interesuje.
Albo nie!
Mam lepszy pomysł! Niech wszyscy założą sobie taką skarbonkę, do której będą wrzucać złotówkę, ilekroć napiszą coś niegrzecznego i niemądrego w sieci.
"na powaznie i na ostro" - to dobry tekst
ale jeszcze niewidzialem tu
jazdy na ostro!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!czy się mylę?