W zderzeniu z rynkiem krytyk traci zęby | Konferencja AICA Polska

Banasiak
/

Wypada zacząć od tego, że mamy powód do dumy: dogoniliśmy Zachód, a nasza krytyka przypomina już tą amerykańską. Świadczą o tym wyniki badań przeprowadzonych przez Uniwersytet Columbia, które na wstępie swojego wykładu przytoczył Henry Meyric Hughes. I tak, największy kawałek krytycznego tortu przypadł tym autorom, którzy stosują krytykę bezpieczną, bo relacyjną i opisową. Na drugim miejscu jest krytyka przekrojowa, o zabarwieniu historycznym, a więc prasowa historia sztuki w wersji pop. Ostatnią pozycję honorowaną medalem zajmują krytycy o zacięciu poetyckim, czyli autorzy tekstów z pogranicza krytyki i literackich impresji. Na szarym końcu snują się krytycy, którzy sztukę oceniają i proponują czytelnikowi konkretne stanowisko. Ale, ale… według Hughes’a taki układ sił świadczy o kryzysie, a nie sile krytyki!


Czytaj dalej na stronie Obieg.pl.

Komentarze (6)

Anonimowy

Jestem pierwszy :) i już mnie nie ma;)

Bezan

Dlaczego doganiając Zachód, mamy powód do dumy?

Anonimowy

Raczej mamy powód do dupy...

Bezan

Ot, co

Anonimowy

też spadam

BB

(...) Eleanor Heartney. Krytyczka "Art in America" mówiła już bez ogródek, a USA przedstawiła jako obszar ekstremalnego regresu krytyki. Na początku Heartney przywołała wystawę Action/ Abstraction odbywającą się aktualnie w Muzeum Żydowskim w Nowym Jorku. ...Heartney podała ten przykład jako czytelną kontrą dla teraźniejszości: niegdyś o coś chodziło, życie intelektualne było krwiste, toczyły się zapiekłe spory, a publiczność obchodziło coś więcej, niż tylko czcza relacja. Dziś krytyk jest jak bramkarz w klubie: decyduje kogo wpuścić na globalny rynek."

... powtórzę:

"...niegdyś o coś chodziło, życie intelektualne było krwiste, toczyły się zapiekłe spory, a publiczność obchodziło coś więcej, niż tylko czcza relacja. Dziś krytyk jest jak bramkarz w klubie: decyduje kogo wpuścić na globalny rynek."

To "niegdyś" było całkiem niedawno.

Pamiętam podróże po Europie przed 1990 rokiem. Nie mogłam zrozumieć dlaczego u nich taki kicz w galeriach (nie mówię o zbiorach dawnej sztuki), a u nas rzeczy świetne.

Sądziłam, że jesteśmy dobrzy, a nieznani bo za żelazną kurtyną. Myliłam się. Tak działa kapitalizm. Kiedy twórczość zaczyna powstawać na zamówienie rynku, do głosu dochodzi ekonomiczna zasada gospodarności i nieco zmodyfikowana zasada "prawo gorszego pieniądza", którą sformułował Kopernik historia-mysli-ekonomicznej.wikidot.com/merkant... i gorsze wypiera lepsze.

A więc skoro:

"...krytyk jest jak bramkarz w klubie: decyduje kogo wpuścić na globalny rynek"

Kto jest właścicielem tego klubu?