100% malarstwa

Banasiak
/
Rafał Bujnowski, „Lamp Black”, 2008.
Rafał Bujnowski, „Witraż”, 2007.

Czasem, kiedy obserwuję artystyczną nadprodukcję naszych czasów, kiedy patrzę na standaryzację najmłodszej sztuki, zafiksowanej na kilku strategiach i estetykach, mam ochotę powtórzyć za Marcinem Świetlickim: „już nigdy nie będzie takiej sztuki, już nigdy…”. Już nigdy nie będzie sztuki prawdziwie świeżej, nowatorskiej, niewymuszonej, trafiającej w sedno bez tanich gagów i żonglerki cytatami. A trzeba przypomnieć, że złoża mieliśmy bogate, być może najbogatsze w naszym regionie. Teraz jedyne co nam pozostało, to powspominać niedawną erupcję talentów, z łezką w oku przywołać tamtą nieprzewidywalność i intensywność, a następnie zacisnąć zęby i wrócić do sztuki jednolitej jak unijne normy krzywizny bananów. Ani złej, ani dobrej. Po prostu nieistotnej.


Wszystko to przychodzi mi do głowy po obejrzeniu wystawy nowych prac Rafała Bujnowskiego w warszawskim Rastrze. Pokaz o lapidarnym tytule 85% zaskakuje, choć Bujnowski to malarz, który od początku kariery maluje właściwie jeden i ten sam obraz. Jego kompozycje to współczesne trompe l`oeil – obojętnie, czy będzie to obraz o wymiarach i kolorze cegły, czy drut narysowany w ten sposób, że odpowiedni nacisk odpowiednio grubego ołówka daje wrażenie lśniącej, metalicznej powierzchni. Prace z tego ostatniego cyklu pochodzą z bieżącego roku, trzy z nich możemy oglądać w Rastrze. Innym przykładem doprowadzonego do granic mimetyzmu jest portret górnika umorusanego węglem narysowany węglem. Bujnowski już dawno odkrył, że sama specyfika medium (węgla, grafitu, farby) odwzorowuje pewne faktury czy materiały. Podobnie jest w pracach z cyklu Witraż (2007): prawdziwych witrażach (ołowiane spojenia) przedstawiających spękane szyby. I to właśnie splot przewrotnej inteligencji, subtelnego poczucia humoru i czysto malarskich rozwiązań sprawia, że twórczość Bujnowskiego ciągle jest tak witalna, pełna. Dowodem najnowsze prace z cyklu Lamp Black (2008): czarne monochromy, których tytuł jest jednocześnie nazwą farby użytej do ich namalowania. Lśniące od farby kładzionej w różnych kierunkach, wpisane w asymetryczne ramy, wyeksponowane tak, że odstają od ściany, nabierają trójwymiarowości i przywodzą na myśl wielkie bryły, a nie płaską malaturę. Przestrzeń tworzy tu więc wszystko, tylko nie klasyczne środki wyrazu (jak choćby perspektywa). To tłuste, niemalże organoleptyczne malarstwo, które można wszakże odczytywać jako konceptualną szaradę. Z drugiej strony konceptualizm kojarzy się z teoretycznym namysłem, a prace Bujnowskiego są raczej błyskotliwe jak prosty wynalazek powstały w wyniku olśnienia.


85% (tytuł przewrotnie odnosi się do dyrektywy KC PZPR dopuszczającej jedynie „15% abstrakcji w publicznych wystawach sztuki współczesnej”) jest więc wystawą świetną, ale ciągle wystawą malarza, po którym wiemy czego się spodziewać. I dlatego pokaz w Rastrze jest też w jakiś sposób nostalgiczny, skłaniający do refleksji. Nie dlatego, że obrazy i rysunki Bujnowskiego są złe. Przeciwnie: z tego powodu, że biją na głowę o wiele więcej niż 85% współczesnej malarskiej produkcji. A jednak prace Bujnowskiego są jakby wyjęte ze swojego czasu – mimo ich niezaprzeczalnej siły oglądam je tak, jak ogląda się zamknięte w muzealnych gablotach obiekty. Mimo, że można interpretować je na współczesną modłę: jako polityczne za sprawą formy, która może oddziaływać równie mocno, co proste narracje sztuki zaangażowanej. Bo Bujnowski, choć w pełni sił twórczych, należy już do minionej generacji polskiej sztuki. A artystyczne pokolenia są żywotne tak długo, jak długo ich sztuka odzwierciedla puls danej teraźniejszości. Pokolenie Rastra i Grupy Ładnie, które wprowadziło naszą sztukę na zachodnie salony i dzięki któremu sztuka współczesna zaistniała w powszechnej świadomości, dla dzisiejszych dwudziestokilkulatków jest już klasyką. Jeszcze ciepłą, zgoda, ale jednak klasyką. Co również znamienne, 85% jest najlepszą wystawą pokazaną w Rastrze od dłuższego czasu.


Warto więc udać się do Rastra nie tylko dlatego, że możliwość obejrzenia nowych prac Rafała Bujnowskiego w Polsce to dzisiaj nie lada gratka. Warto zrobić to przede wszystkim z tego powodu, że świeżość nowych kompozycji artysty z Wadowic świadczy nie tylko o jego klasie, ale także o mizerii propozycji malarzy młodszych od niego o dekadę.


Artykuł ukazał się w "Kulturze" (dodatek do "Dziennika") 29 listopada 2008.

Komentarze (219)

Bezan

Jak czytam te pańskie: świeżość, odkrycie czy "błyskotliwe jak prosty wynalazek powstały w wyniku olśnienia", zastanawiam się nad pańskimi kwalifikacjami w kwestii znajomości sztuki ostatniego półwiecza. Bez złośliwości, proponuję Panu zajrzeć do dowolnego leksykonu sztuki francuskiej XX w. albo do kroniki wystaw Zachęty z początku lat 80, tam trafi Pan na płótna: "Lśniące od farby kładzionej w różnych kierunkach, wpisane w asymetryczne ramy", tyle , że ... Pierre'a Soulages.

[b]

Temat Krasnali jest nadal gorący. Nie sposób unieważnić TK, to oni unieważnili wszystkie nowalijki na naszej artystycznej scenie, nawet te w ramkach. Czy ten reultat będzie trwały, zobaczymy, z pewnością zależy od legionów, które poderwą do działania.

Posłuchajmy co mówią Krasnale:

„Rok 1968 między innymi jest historyczną lekcją potrzeby rewolucji, stawiania pytań, lekcją sięgania po nowe rozwiązania, poza system. „Uwolnić aresztowanych”, „Żądamy prawdy, wolności”, odnoszą się pośrednio do stanu ducha sztuki współczesnej. Sztuka współpracująca z rynkiem sztuki czuje się pod jego opieką wygodnie, ale jest to wolność w złotej klatce. Wielkich tematów się nie podejmuje lub podporządkowuje się je konformizmowi i komercji. A czyż nie jest to dziedzina powstała między innymi po to, aby człowiek mógł w jej obszarze wypowiadać nowe myśli, eksperymentować z nimi, wypowiedzieć to, czego słowami powiedzieć się jeszcze nie da?”

Z Pana tekstu nie wynika, że Bujnowskiemu udało się wydostać ze "złotej klatki".

Manolo

Panie Krytykancie, skrytykował Pan Whielkiego Bernatowicza za to., że dał Krasnalom dwie strony w Artheonie, czy teraz skrytykuje pam Arthluk, bo Pietras też dała im dwie strony???? Proszę o odpowiedź.

Bezan

Czy w temacie Krasnala musisz tu wstukiwać wszystko, co ci Królewna Śnieżka na klawiaturę narobi? Jeden z drugim!? Nudne to. Zmień czapkę na niewidkę

Bartek Otocki

Niestety Bezan ale zwolennicy Krasnali a także jak podejrzewam i oni sami chwilowo opanowali ten blog. A gospodarz zamiast ustosunkować się jakkolwiek do momentami sensownej krytyki wkleja tekst z gazety sprzed 3 tygodni. Czeka nas więc kolejne 150 wpisów o TK.

Anonimowy

Przepraszam bardzo ale jeśli Krytykant byłby tak łaskawy i zechciał odpowiadać na pytania jak chociażby to grzeczne:

"Panie Krytykancie, skrytykował Pan Whielkiego Bernatowicza za to., że dał Krasnalom dwie strony w Artheonie, czy teraz skrytykuje pam Arthluk, bo Pietras też dała im dwie strony???? Proszę o odpowiedź."

Nie byłoby problemu. Ale on nie odpowiada. W poście o Krasnalach jest mnóstwo merytorycznych argumentów z którymi Krytykant nie chce się zmierzyć. Zamilkł. Jego blog więc niech odpowiada, skoro społeczeństwo pyta w takiej ilości, a on ich olewa! Sorry ale to jest brak szacunku dla odwiedzających tego bloga.

[b]

zapomniałam dodać, że cytat pochodzi z listopadowego "Arteonu", autorami wypowiedzi są Krasnale.

Więcej tutaj http://www.arteon.pl/forum.php?id_note=94

Anonimowy

Przepraszam bardzo ale jeśli Krytykant byłby tak łaskawy i zechciał odpowiadać na pytania jak chociażby to niegrzeczne:

Czy artykuł powyższy to kolejna odpowiedź na pytania tabu ?

W tym przypadku nasze uporczywe pytania o "kryteria oceny malarstwa" ?

[b]

"Bujnowski już dawno odkrył, że sama specyfika medium (węgla, grafitu, farby) odwzorowuje pewne faktury czy materiały. "

Wyjątkowo odkrywcze odkrycie. Sądząc po wieku RB skorzystał z odkryć o pokolenia starszych od niego malarzy, a więc odkrył to co wiadome, czyli zdobył wiedzę, to dobrze, że dawno, skoro od dawna maluje. ;-)

KONCEPTUALISTA

"(...)świeżość nowych kompozycji artysty z Wadowic świadczy nie tylko o  jego klasie, ale także o mizerii propozycji malarzy młodszych od niego o dekadę."

klasa to niebylejaka... "odgrzewane siermiężnie konwencje abstrakcjonizmu z lat 70tych" ubrane w pustosłowie człowieka na usługach galerii w której stoją....

Prawie tak wybitne jak Janek Simon.....

Może klienci galerii przyjmią to jako kolejne wtajemniczenie w ten jakże intrygujący i odkrywczy świat sztuki? Boje sie tylko że będzie moment kiedy nie znajdzie sie juz nikt kto im powie, że wodę do głowy sie im leje.

A ci młodsi o dekadę ? Może by tak ruszyć się z galerii Raster i ASP Warszawa i przestac sie taplać w mizerii, którą ma sie pod noskiem ? Bo tak można całe życie ale autorytet krytyka ma momenty w których cierpi...

[b]

„I dlatego pokaz w Rastrze jest też w jakiś sposób nostalgiczny, skłaniający do refleksji. Nie dlatego, że obrazy i rysunki Bujnowskiego są złe. Przeciwnie: z tego powodu, że biją na głowę o wiele więcej niż 85% współczesnej malarskiej produkcji.”

Są gorsze.? :-)

Anonimowy

proponuję o blogów na Obiegową stronę dodać te ciekawą rzecz

http://parergonn.blogspot.com/ i proszę rozważyć kanydaturę Banasiaka na polskiego Simona Schamy !

Anonimowy

A kto za to zapłaci ? Tate czy Raster ? :]

[b]

Chętnie zobaczę, ale dopiero kiedy wystawa zjedzie do Wadowic (mam nadzieję, że prowincja też dostanie szansę), tu mam bliżej, no bo kto zafunduje mi bilet do Warszawy? Tam i nazad 200zł, a jeszcze nocleg. Jakoś może dałabym radę, ale czy każdy da radę?

A może powołamy fundację, która będzie finansowała wyjazdy artystów z prowincji na wystawy w stolicy?

No bo skoro na prowincji nic nie jest warte opisania/zobaczenia, nic co nie ma rodowodu w CSW, Zachęcie lub Rastrze ewentualnie w FGF. Zwłaszcza, że w Internecie omawiane wystawy funkcjonują zaledwie jako zajawki. To chyba dobry pomysł? Co wy na to?

Krytykant

proszę pisac w wątku o Tk pod odpowiednim postem, myslałem, ze to jeanse, ale dla nowych gości powtarzam tę prosbe raz jeszcze. robi sie straszny chaos w przeciwnym razie. naprawdę - jest RSS na artykuły, jak ktoś będzi echciał śledzic, nic prostrzego. w przecienym razi ekasuję

pozdr

K

PS. w sprawie poprzedniego wątku odpowiadam tam

niemalarz

Nie bardzo rozumiem biadolena, że nie ma ciekawych propozycji w sztuce najmłodszego pokolenia i brak jest talentów. NAPRAWDĘ? Jeśli ma się zawężone pole widzenia do tylko pewnego rodzaju malarstwa i tylko w pewnych geograficznych stołecznych realiach, nie dziwię się, że można dojść do takiej konkluzji. Tego typu stwierdzenia są jak narzekania pesymisty. Jeśli trzyma się nad głową parasol, można nie zauważyć, że przestało padać.

Nie ma utalentowanych młodych artystów? To jest bardzo mało prawdopodobne. Raczej NIEMOŻLIWE. Można się też uprzeć, że nie ma już ładnych dziewcząt. Wszyscy wiemy, że do takiego wniosku może dojść ktoś, kto nigdy nie wychodzi z domu.

Konceptualista

Problem w tym, że najbardziej znane i widoczne staje sie to co się najagresywniej reklamuje, także przez artykuły prasowe i blogi....

Nie służy to na pewno wyławianiu wartościowych dzieł czy twórców.

W jakiś sposób rozumiem gusta, które skłaniają do pisania o twórcach będących współczesnymi malarzami pokroju Bujnowskiego czy Krasnals.

To gusta wykształcone w pełnych sprzeczności estetykach współczesnych, które w ramach malarstwa powodują tylko nieporozumienia i bełkot. To co na łamach plakatu czy performance działa silnie i uczciwie, przywrócone" królowej sztuk" staje się brakiem sensów i puenty.Drażni pretensjonalnością....

Konceptualista do [b]

Z artykułu zrozumiałem, że powinniśmy się cieszyć, że taki geniusz wystawia w kraju, a co dopiero mówić o jakichś Wadowicach....

[b]

Do niemalarza: ładne.

"Nie ma utalentowanych młodych artystów? To jest bardzo mało prawdopodobne. Raczej NIEMOŻLIWE. Można się też uprzeć, że nie ma już ładnych dziewcząt. Wszyscy wiemy, że do takiego wniosku może dojść ktoś, kto nigdy nie wychodzi z domu." - bardzo ładne ;-)

Do konceptualisty:

Niestety nie znam twórczości Bujnowskiego, więc nie mogę się kompetentnie wypowiedzieć. Jestem uszczypliwa, bo wkurza mnie, że nie mogę. Te gwiazdy, choć nie muszą zarabiać na farby i mają nad głową różne parasole nie zadają sobie trudu ułatwienia mi dostępu do ich prac. To zarzut. Dziś już naprawdę nie trzeba wydawać milionów i omijać cenzury, jest Internet, wystarczy zwykły blog. Nie trzeba mieszać do tego ministerstwa. Ja potrafię (50+) a oni nie, to przepraszam o czym to świadczy? Mają mnie odbiorcę w głębokim poważaniu.

Tak to czytam.

Z artykułu wynika, że warto zobaczyć. Może warto. Nie wierzę, zawsze sprawdzam. Koszt takiego ruchu dla mnie to kilkaset złotych i minimum jeden dzień. Jak powinnam postąpić, ja odbiorca?

Może w Katowicach jest równie ciekawa wystawa? Nawet jeśli taka się odbywa, to nikt się nie dowie, że jest równie ciekawa.

Prewencja. Wszystkie reflektory na Raster, na Warszawę, Poznań, ewentualnie Wrocław. Sami to sobie załatwili, zdolne chłopaki. Brawo! Ale niech nie mówią: „dobra sztuka to tylko my", mają prawo powiedzieć: "robimy sztukę, staramy się, żeby była dobra, pomagają nam, wspierają nas". Ja też się staram i sama muszę na to zarobić.

Konceptualista

Przygotowując ostatnio www pewnemu młodemu ciekawemu twórcy przeglądałem mnóstwo stron artystów....

Odnosze wrażenie ,że dobra albo ciekawa strona to w pewnych kręgach obciach....

Cos w tym jest z arystokratyzmu sztuki.... portfolia pewnych, szczególnie młodych twórców, którzy sie juz zdrowo rozpedzili (Matecki choćby) sa pewnie dostępne dla klientów w galeriach które ich rprezentują.Dla masowego odbiorcy strzępy i poszlaki ich dzieł.... może dlatego żeby masowo nie kopiować ?

[b]

Też mi tak to wygląda, ale to znaczy, że najpierw komercja, że przede wszystkim komercja.

Ja, odbiorca muszę uwierzyć na słowo Krytykantowi, lub innemu krytykowi, że to lub tamto jest dobre, bo zdaniem poważnych artystów (krytyków, kuratorów) www dostępne dla gawiedzi mają tylko komercyjni artyści, a prawdziwa i niekomercyjna sztuka jest trudnodostępna, a już na pewno nie w Internecie.

Nie uważacie, że to jest oszustwo, obłuda? I to podwójna.

Mówi się o artystach niezależnych, którzy muszą jakość dotrzeć do odbiorcy, (www oraz typowa galeria komercyjna to jedyny kanał, prócz tego mają dostęp jedynie do domów kultury i małomiasteczkowych galerii miejskich), że uprawiają komercję. Odcina się ich od publicznych pieniędzy i poważnych galerii, krytycy ich ignorują, wspierani publicznymi środkami koledzy oczerniają. Odbiorca otrzymuje przekaz, że prawdziwy i poważny artysta nie zaprasza do pracowni, że www mają tylko pacykarze.

Równocześnie "prawdziwym artystom" z publicznych środków robi się wystawy i kampanie informacyjne skierowane do zamkniętego kręgu zamożnych odbiorców, którzy mają kupić te dzieła już nie za duże pieniądze, ale za ciężkie pieniądze. I to oczywiście nie jest komercja.

Jeśli artysta korzysta z publicznych środków, jego obowiązkiem, obowiązkiem kuratora i galerii powinno być dotarcie z przekazem do szerokiego grona odbiorców.

Boją się kopiowania, to niech nie wystawiają, albo niech robią rzeczy, których nie można tak łatwo skopiować.

Tu chodzi o coś zupełnie innego. Sprzedaje się kota w worku, gdyby odbiorca mógł się oswoić z tymi pracami, sam potrafiły ocenić ich wartość. W ciemno może jedynie kierować się nazwiskiem i ceną.

Do Rafała B.

Sorry Rafał może robisz fajne rzeczy, ale z natury jestem niewierząca. Wolę sprawdzić. Możesz mi to ułatwić. Proszę o adres Twojego internetowego portfolio. A może nie masz? Nie potrafisz zrobić? Nie masz pieniędzy? Nie pozwalają Ci? Jak to wygląda?

Krytykant

juz mialem nie pisac, bo po co dodawac oliwy do ognia, ale krew mnie zalewa jak widzę te komentarze, tą małostkowość i teoryjki o strasznych galeriach, które "nie pozwalają" (kto nie pozwala? "ktoś") zamieszczac publicznego portfolio, a burzuje co to sztukę kupują (jaką? komercyjną...) na pewno mają do nich dostep, no i o ucisnionej prowincji, ale to chyba problem ogólno-światowy, nieprawdaż? więc nastepnym razem prosze uprzejmie kliknąc parę razy w Google albo wprost w rubrykę "dokumnetacja" na pod-stronie Bujnowskiego na Rastrze. Znajdzie tam Pani portfolio na 80-kilku stronach, Matekciego na 45, innych takoż (uprzedzam: tam gdzie nie ma, nie ma z bardzo konkretnych i tajmniczych powodów). sporo prac jest też w dziale - proszę sobie wyobrazić - "prace".

prosze więc tak zrobić, a będzie też z tego taki plus, że czas spędzony na wypisywaniu tu tych dyrdymałów, spędzą Państwo z większym pozytkiem, bo czyż obcowanie z portfolio tak wybitnych artystów, jak Ci z Rastra, nie jest cennym doświadczeniem?

błagam, prosze pisać trochę wolniej, niż mkną Państwa myśli. wiadomo, że ci spod czwórki zarabiają więcej, kolekcjonerzy dają się nabrać mafii Frieze i w ogóle co się w tej stolicy nie wyrabia (a do tego pociągi drogie) - nie trzeba powtarzać tego w co drugim poście.

pozdr

K

Anonimowy

http://stalker.hautetfort.com/images/medium_outrenoir.jpg

Rozumiem ze to czysty przypadek i jak zauwazyl juz Bezan, Bujnowski samodzielnie wywaza dawno otwarte drzwi sic !

Anonimowy

o rany faktycznie w tym linku identyczne jak bujnowski lamp black, a ktory byl wczesniej?

Anonimowy

o rany faktycznie w tym linku identyczne jak bujnowski lamp black, a ktory byl wczesniej?

gość niedzielny

hi,hi,ha.. :)

[b]

Spisek albo układ to jednak niezawodna metoda. Na pociągi Pan nie zareagował, prowincja Pana nie rusza. Panie Jakubie, od dłuższego czasu czekamy na Pana wypowiedź. Rozmawiamy grzecznie, pytamy. Pan milczy.

Wystarczy strzał (z grubej rury) i okazuje się, że jednak śledzi Pan dyskusję.

Nie rozmawiamy, żeby zabijać czas, mamy wiele wątpliwości, odmienne opinie, potrzeby jest ktoś kto poprowadzi tę dyskusję, dopowie coś, sprostuje, sprowadzi na właściwy tor, a nie jedynie będzie nas strofował.

Czekamy na odpowiedzi, a Pan oddaje bitwę walkowerem, proszę się więc nie dziwić, że sięgam po sprawdzone wcześniej metody. Obudził się Pan. Świetnie.

Mnie też krew zalewa, kiedy rozmawiam jak dziad z obrazem, więc proszę się nie dziwić moim kąśliwym i małostkowym komentarzom. Jeszcze ani razu nie udzielił Pan odpowiedzi na moje pytania. Nie mówię tylko o tym wątku, przypominam, że nie zawsze jestem [b].

Anonimowy

Dokładnie - to jak z wychowaniem dzieci - jak się zwraca na nie uwagę tylko jak są niegrzeczne, to będą coraz gorsze ;)

ff

[b], z całym szacunkiem, przynudza Pani i to 'z grubej rury'. Uwaga do dyskusji o autorskich portfolio - jeden z najciekawszych (wciąż) współczesnych malarzy, Gerhard Richter, na swojej stronie udostępnia chętnym nawet nie tyle prezentację, co katalog swoich prac. Wydaje się, że mamy tu do czynienia z rzadkim przypadkiem artysty obdarzonego jednocześnie talentem i szlachetnością pobudek.

Bezan

Drogi Krytykancie. Pisania o malarstwie nie da się załatwić kilkoma zgrabnymi zdankami (unijne normy krzywizny bananów) i PR-em w rodzaju: "to jeszcze ciepła, ale już klasyka". Prócz ferowania wyroków i szastania procentami, w tekstach o malarstwie (które trwa już trochę na tym łez padole), konieczna jest jeszcze jakaś szczypta analizy, kontekstu etc. (podpowiedziałem Panu Soulages'a). Cybis mawiał, że malarstwo nie jest sprawą ludzi młodych (młodym malarzom najlepiej wychodzi wdzieranie się i wydzieranie, a  młodej krytyce wygryzanie. Miast wygryzać, wgryź się Pan w opisywane zjawiska. Zrób Pan coś, bym nie myślał że sprawą ludzi młodych NIE JEST także pisanie o malarstwie.

Konceptualista

Jak "krew zalewa" to się gęba otwiera... :)

No i słusznie....

otworzę więc troszkę swoją!

Mnie też, i Beatę i Bezana i Haka i paru innych stałych bywalców krew zalewa gdy idzie się z portfolio do galerii należącej do identyfikowanego wczesniej układu!

Orginalny i sławny na cały świat Bujnowski bywał gościnnie w pewnej galerii...

Galeria ta to pieniądze w 95-100 % państwowe. Baaardzo ważna w mieście.

Dyrektor prowadzi ją jednak od 10 lat jak galerię prywatną. Zbudował markę i wyhodował w niej 5 bodajże młodych nazwisk. Nazwisk po których Krytykant przejechał sie równo we wcześniejszych artykułach jak po nikim innym ( no może Waraxxxa gorzej miała). Organizował im wystawy, woził na targi, pomagał w nawiązaniu wszelkich kontaktów. Udało się. Konsekwentna praca dyrektora i artystów przyniosła świetne rezultaty. Są i w recenzjach i na rynku i w CSW i w wielu takich innych...

I krew zalewa z pewnych powodów choć na pewno nie z zawiści !

CZy państwowe pieniądze powinny iść na własną "stajnię" z ignorowaniem wielu miejscowych zjawisk ?

CZy te pieniądze musiały iśc na nudne i jałowe wystawy ( o których autorach baaaardzo krytycznie pisał także JB) tej wąskiej grupy i importy z Rastra o podobnej niestety jakości?

Czy to warte tego, że od lat odmawia się w tej państwowej instytucji wystaw ludziom ponieważ: nie są pretensjonalnie przegadani i wtórni, nie kopiują nieudolnie " Sasnala i Bujnowskiego", są o stokroć mniej taśmowi w produkcji i dużo trudniejsi w hodowli, maja duzo większe wykształcenie i pomyślunek w pracach ?

I jako sprostowanie zaznaczam że nie chodzi o pejzażystów z jelonkiem, postkapistów, fanów Bacona ect ....

Ta galeria państwowa jest prowadzona na wzór FGF i innych, którzy jak twierdzi Bezan wyciągają państwową kasę na prywatę. Ja mu wierzę bo ja to oglądam od kilku lat i się na własnym podwórku z tym mierzę. No bo kto ma największą kolekcję prac wypromowanych dziś już ananasków z rzeczonej galerii...?

Taka sytuacja niczego nie rozwija oprócz portfela lub kilku portfeli. Kultura ginie w egoistycznym aplauzie tandety i prostackiego samozadowolenia.

Panie Krytykancie ! Pan sie ze mną zgadza w art nr. 86, 53, 45 i kilku innych...

w artykule nr 1 wyciąga dwa lata temu moje mysli z głowy.

Nas wtedy krew zalewała od kilku już lat. Cieszyliśmy się, że ktoś trafnie o tych nadużyciach będzie pisał...

Anonimowy

Wiesław, po nazwiskach, dobij syjonistów!

Tenteges

Anonimie o większym "pomyślunku". Ujawnij tego złego dyrektora, czego się boisz? Trzeba takich piętnować, chłostać i usuwać. No który to? A jak już gnoja wywalimy, to w końcu będziesz mógł pokazać swoje wspaniałe dzieła. Dalej mu w łeb!

[b]

Do Konceptualisty: Zgadzam się z wszystkim bo i ode mnie tak to wygląda. Oczywiście po takich wypowiedziach natychmiast pojawiają się kąśliwe riposty, nie wiem kim są i co robią ich autorzy, ale albo nie znają mechanizmów rynku sztuki, bo są „pod troskliwą opieką”, albo nie ustawili sobie żadnej artystycznej poprzeczki.

cdn

Obserwator

Witam,

mój nowy wpis na temat The Krasnals pod poprzednim artykułem na ich temat.

Bezan

Jak to kim są autorzy ripost. To beneficjenci państwowej kasy, trzymający tu (i ówdzie też) łapy na pulsie. Od kilkunastu lat straszą, że jak nie oni, to Siudmak i obrazki nad kominek. Jak dotychczas pięknie im to wychodzi. Zagrywka prosta, ale -widać- skuteczna. Powracając do Bujnowskiego. Możeby Pan Krytykant objaśnił, dlaczego fan Bacona jest be, a fan Soulages'a cacy. Link podany, nazwisko promotora takoż, a riposty merytorycznej nie widać. A tak jeszcze wczoraj chciał Pan Banasiak dialogować merytorycznie, nie o układach. Może mu mowę odebrało z wrażenia. Przypominam więc: http://stalker.hautetfort.com/images/medium_outrenoir.jpg

Anonimowy

Przemas, dobrze dałeś!

Anonimowy

A ja bym się chetnie dowiedział, o kim Konceptualista napisał. Obstawiam Poznań.

Kapitan Hak

Brawo, Konceptualisto. Tak to wygląda.

Zresztą istnienie zakulisowego układu w promocji tej a nie innej sztuki dostrzegli w swoim czasie nawet twórcy Rastra! Pozwolę tu sobie zacytować przywoływany już na tym blogu „Słowniczek Artystyczny Rastra”:

„Sieć, sieciowy układ - na nim opiera się egzystencja sztuki współczesnej w Polsce. Układ sieciowy (scalony) służy ekonomizowaniu życia artystycznego w Polsce: po co masz podejmować decyzje skoro może to za ciebie zrobić układ scalony. Cały układ tworzy kilka niezależnych sieci (czyli systemów łączy), które służą przemieszczaniu się artystów z galerii do galerii i tym samym podtrzymywaniu ich funkcji życiowych. Każda sieć składa się przynajmniej z kilku ośrodków, tak aby żaden z nich nie musiał ponosić pełnej odpowiedzialności za to co pokazuje i jednocześnie, aby to co się pokazuje łatwo było - za pomocą zgodnych opinii wszystkich ośrodków w sieci - uznać za wybitną sztukę. SIEĆ GŁÓWNA łączy kilkanaście galerii w miarę regularnie rozmieszczonych na terenie kraju, które organizują wystawy ASom (Artystom Sieciowym) czyli niewielkiej grupie I-ligowych twórców. Galerie sieci głównej dzielą się na trzy rodzaje:

1. Galerie centralne, warszawskie: zuj i zniechęta - państwowe molochy, które na wniosek placówek terenowych zajmują się pasowaniem artystów na twórców sieciowych (uroczystość polega na zaproszeniu artysty do udziału w wystawie w jednej z tych galerii)

2. Galerie terenowe wielosalowe (GTW) - czyli muzea okręgowe lub dawne Biura Wystaw Artystycznych, w których dyrekcję przejęły osoby "z sieci"

3.Galerie terenowe jednosalowe (GTJ), przez ludzi z sieci zwane też filuternie autorskimi (nie wiadomo o jakiego autora chodzi), czasem podczepione pod domy kultury itp., a czasem całkowicie prywatne, działające na ogół dzięki heroizmowi jednej lub dwóch osób (często są to sami artyści), które nie wiadomo właściwie z czego się utrzymują. Lokale tych galerii pochodzą najczęściej z odzysku (piwnice, strychy, prywatne mieszkania etc.), a specyfika ich wnętrz często inspiruje artystów, co urasta nawet do poziomu niebezpiecznej plagi. Galerie sieciowe działają zgodnie z zasadą kalejdoskopu: posiadając ograniczony zbiór kolorowych szkiełek prowadzący galerie umiejętnie potrząsają kalejdoskopem i w ten sposób każdy z nich osiąga nowy oryginalny wzór. Jest to oczywiście złudzenie, bowiem wzór ten różni się tylko układem szkiełek czyli artystów, a nie ich nazwiskami i pracami. Oprócz grupy artystów sieciowych, którzy podróżują od galerii do galerii utrzymując się w ten sposób przy życiu, galerie sieciowe pokazują czasem również inne wystawy. Najważniejszym elementem wystroju wnętrza galerii sieciowej są specjalne ścianki pokryte zaproszeniami na wernisaże w innych placówkach sieci.”

Stanisław

To jest faktycznie problem, kto w takich galeriach ma decydować o programie. Może trzeba wrócic do sprawdzonego kiedyś systemu, w którym o wystawach w galerii decydował Zwiazek Polskich Artystów Plastyków za przyzwoleniem władz partyjnych. Tylko oczywiście trzeba by to jakoś zmodyfikować, bo już nie ma jednej partii, no i różne są miasta, większe, mniejsze, w jednych jest akademia, w innych nie ma. Można sobie wyobrazić to tak, że program galerii ustalają wspólnie czlonkowie specjalnie w tym celu powolanej komisji przy Urzędzie Miasta, w sklad której wchodzą - prezes i wiceprezes ZPAP, dyrektor miejskiego wydziału kultury, przewodniczacy Komisji Kultury w Radzie Miasta, przedstawiciele Akademii (jeśli w mieście jest) - 2 profesorow zwyczajnych, 2 przedstawicieli asystentów, (jesli Akademii nie ma, to dobiera się do komisji artystów o najdłuższym stażu twórczym, bądź największych dokonaniach), przedstawiciele partii rządzących w mieście, przedstawiciel Kościoła (delegowany przez JE Biskupa w danej diecezji). Może jeszcze macie jakieś propozycje? W ten sposób zachowany będzie obiektywizm, docenieni zostaną artyści tworzący w danym mieście. Pozowwoli to również na uniezaleznienie się galerii od doraźnych mód, od koterii, klik i korupcji. Jak się wam taki model podoba? Prosze o merytoryczne uwagi. Pozdrawiam. S.

Stanisław

Zapomniałem dodać, że w komisji powinien jednak być kierownik galerii, jako osoba realizująca technicznie program stworzony przez Komisję.

Anonimowy

ja jestem za!

Bezan

A możeby wreszcie wypier...ć te relikty komuny - dotowane galerie -siedliska nierobów z przerostem zatrudnienia uległego wobec sieci. Nie byłoby problemu, kto ma w nich decydować

Stanisław

A jeśli to jedyna galeria sztuki w mieście? To gdzie mają pokazywać swoją sztukę artyści z danego miasta? A jak zaznajomic młodzież ze sztuką? To chyba zbyt daleko idąca supozycja.

Rollo

"A jeśli to jedyna galeria sztuki w mieście? To gdzie mają pokazywać swoją sztukę artyści z danego miasta? A jak zaznajomic młodzież ze sztuką?"

Gdybyż galerie miejskie takie właśnie funkcje spełniały...

Bezan

Do Stanisława: Proszę się nie przejmować zawczasu. Przecież dziesiaj całe sektory artystów też nie mają gdzie pokazywać, bo w istniejących galeriach są jedynie słuszne preferencje

[b]przepraszam, ale coś się skasowało

Panie Jakubie proszę usunąć powyższy post.

[b] - poprawione

To jednak zbyt radykalne stanowisko, wiara w sprawiedliwą rękę rynku, a przecież nasze obecne problemy w dużej mierze wynikają z tego, że wchodzi do nas rynek.

Rynek stawia na zysk, a nie na wartości artystyczne, sprawia że promowana jest pseudo-sztuka, czyli rzeczy "wymienne", takie które nie pozwalają ocenić sprawności oka, ręki i ich autorskiego charakteru. Sztuka, które nie można zakwestionować. Sztuka przeciwko, której jak mi się wydaje i co potwierdza analiza Obserwatora, jest przedmiotem ataku TK.

Rynek wykorzystuje otwartość i naiwność urzędników. Nie wszyscy są w układzie. Większość myśli o sztuce stereotypami i to oni stanowią problem. Z tymi w układzie można się układać, targować, są elastyczni, ci którzy wiedzą lepiej są niereformowalni. Będą podpisywali niekorzystne kontrakty, bo uważają je za korzystne. A biznes potrafi wszystko ubrać w ładne słowa. Spójrzcie na obecny kryzys. Jak trzeba skomleć o publiczne pieniądze to potrafią nawet prowadzić samochód.(USA)

Za chwilę propozycja rozwiązania (oczywiście szkic koncepcyjny)

[b]

Wiem, że znowu oberwę, ale może właśnie w tym kierunku trzeba iść?

Sztuka musi mieć mecenasa, ale mecenasom należy stawiać wymagania.

Wiemy wszyscy, że tu nie ma demokracji. Kryteriów brak, łatwo o nepotyzm, jak w takim chaosie oddzielić ziarno od plew i finansować rzeczy wartościowe, a nie „sieciowe”?

Pierwszą rzeczą powinna być przejrzystość decyzji oraz procedury ich podejmowania.

Zdefiniowałam trzy kategorie ścieżek dostępu do najważniejszych galerii:

1. konkurs

2. reprezentacja

3. własny program galerii

4. komercyjna

Wystawa w CSW byłaby więc np. rezultatem jednej z poniższych ścieżek:

1. ścieżka konkursowa: laureat wybranych konkursów artystyczne, konkurs koncepcji kuratorskich, konkurs otwarty, każdy artysta może aplikować,

2. ścieżka wojewódzka: każde województwo wystawia reprezentację do wystawy zbiorowej

3. ścieżka uczelniana: każda uczelnia artystyczna o zdefiniowanej randze wystawia reprezentację studentów do wystawy zbiorowej

4. ścieżka własna: wybrany w konkursie kurator (max 2 kadencje) galerii proponuje własny program.

5. ścieżka komercyjna: galeria wynajmuje swoje pomieszczenia i firmuje pokaz.

Sprawa druga to przejrzystość.

Pełna i łatwo dostępna informacja w Internecie,

• skład Jury, wyniki konkursów, plan wystaw, regulaminy konkursów itp.

• digitalizacja ekspozycji – aby inni artyści mogli weryfikować i kwestionować decyzje. Potrzebne byłyby procedury.

• zasady - dopilnowanie aby nie występował konflikt interesów Znajomość psychologii powinna podpowiadać, że obecne zasady kwalifikowania nie mogą być neutralne i sprawiedliwe. Każdy juror powinien dokonywać przeglądu prac samodzielnie, bez obecności osób trzecich. Wyniki jak w każdych wyborach powinny być obliczane kiedy wszyscy oddadzą głos.

Sprawa trzecia to finansowanie.

Każda wystawa aplikuje o budżet. Wystawy w instytucjach publicznych nie powinny korzystać ze wsparcia sponsorów prywatnych. To rodzi konflikt interesów. Bank sponsorując wystawę w praktyce kupuje sobie PR w części za publiczne środki. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby banki prowadziły własną działalność galeryjną czy kolekcjonerską (prowadzą), i wynajmowały pomieszczenia galerii, byłaby to ścieżka komercyjna i tak powinna być nazywana, i drogo wyceniana, ponieważ najemca korzysta nie tylko z lokalu, ale i z marki galerii i wtedy nie jest sponsorem, nie robi nikomu łaski, tylko buduje siłę własnej kolekcji.

Jak to wygląda teraz? Cieszymy się, że kolekcjoner nieodpłatnie udostępnia Muzeum kolekcję. Kolekcjoner nadaje w ten sposób rangę własnej kolekcji, pozycjonuje nieznanych artystów kolekcji, ich prace sprzeda dzięki temu o wiele drożej. Korzyść Muzeum jest niewielka, korzyść kolekcjonera ogromna.

To tak na początek.

Tikiriki

Pani Beato, a gdzie przedstawiciel Kościoła :)

Anonimowy

Do Konceptualisty - no to ktory to dyrektor, Wrocław?

Anonimowy

Tarnów może?

Anonimowy

Olsztyn?

Anonimowy

A moze konkurs - to zgadnie, gdzie jest takie wielki, zly dyrektor, ktory nie chcial zrobic wystawy Konceptualiscie?

[b] do T, a1,a2,a3,a4 (kolejność dowolna) i wszystkich innych a.

To przygnebiające. Narzekamy, ale nie chcemy rozpoznać przyczyn stanu rzeczy (próbowałam kilka tematów wcześniej).

Chcemy żeby było lepiej, ale nie poprzez wspólną pracę dla wspólnego dobra. Chcemy, żeby nam było lepiej.

Mamy zostać wybrani. My ale nie inni. Innych sami będziemy dopuszczać. Chcemy móc dopuszczać, oceniać, wykluczać. W końcu musimy jakoś zrekompensować sobie chude lata. ;-)

A jeśli chodzi o słowniczek Rastra, to jeszcze do tego wrócę.

Bezan

Im bliższa konkluzja, tym -widzę- bardziej osobiste wycieczki? Wrocław? Tarnów? A może Zielona Góra, hę?

Powtórzę: Żadnych dotowanych, albo tu mamy, k....a, realny soc. Otóż u dotowanych do przewalenia jest wszystko: konkurs, rada programowa, zakupy, lewy sponsoring. Np. zakup pracy u niedotowanego jest czysty jak łza: wartość zakupu jest ugodą, wynikiem negocjacji dwóch stron. U dotowanego: STRONĄ NABYWAJĄCĄ JEST KTOŚ INNY NIŻ NEGOCJUJĄCY ze sprzedającym. Negocjujący zakup nie ma interesu w najkorzystniejszej transakcji. Przeciwnie, może mieć interes w transakcji niekorzystnej dla kupującego czyli budżetu instytucji nabywającej, czytaj: sprzedający odpala działkę negocjującemu niekorzystnie dla instytucji. Pytanie: jakie środki MKiDN przeznaczył MSN na zakup pierwszej transzy kolekcji, i kto negocjował wysokość kontraktów?

[b]

Co do tego zgoda:

Bezan: "U dotowanego: STRONĄ NABYWAJĄCĄ JEST KTOŚ INNY NIŻ NEGOCJUJĄCY ze sprzedającym. Negocjujący zakup nie ma interesu w najkorzystniejszej transakcji. Przeciwnie, może mieć interes w transakcji niekorzystnej dla kupującego czyli budżetu instytucji nabywającej, czytaj: sprzedający odpala działkę negocjującemu niekorzystnie dla instytucji."

Ale bez mecenatu się nie da. Najbogatsze kraje wspierają sztukę, choć równolegle robią to organizacje NGO. Niestety nie ma u nas fundacji z prawdziwego znaczenia, takich, które wspierają artystów. Nasze fundacje doją artystów. Brak mecenatu przy tak nieprzygotowanym odbiorcy zrobiłby spustoszenie.

Jeśli chodzi o zakupy, wydaje mi się, że są na to sposoby.

Skoro muzea kupują prace do kolekcji na aukcjach domów aukcyjnych, niech i tam kupują inne publiczne galerie. Przynajmniej sprawa będzie czysta. Cena wywoławcza musi być zatwierdzona przez eksperta.

Jestem ciekawa jak to rozwiązują inni?

Uważam, że publiczne środki powinny być przekierowane na edukację artystyczną odbiorcy (jako odbiorcy). Ale to też jest skomplikowane bo czego, jak i kogo uczyć? Tak to chyba było kiedyś pomyślane, uniwersytety kształciły nauczycieli plastyki. Potem reforma wymiotła z edukacji powszechnej resztki kształcenia artystycznego, a kierunki pedagogiczne przekształcono w równoprawne z ASP.

Artyści, dla których zrobiło się na rynku za ciasno uciekli uczyć na rozrastające się artystyczne kierunki na uniwersytetach. ASP też zaczęły się rozrastać. Kształcimy teraz tylu artystów, wszystko dlatego, że starsi artyści muszą mieć ZUS. Sztukę nokautuje ZUS. Podatek płacisz kiedy sprzedasz, a ZUS stale, kto to wytrzyma? Z drugiej strony domagać się przywilejów to rozmontowywać rynek. Węzeł gordyjski.

Bezan

"Brak mecenatu przy tak nieprzygotowanym odbiorcy zrobiłby spustoszenie". Zdaje się, że się nie rozumiemy. A czy ja mówię o braku jakiegokolwiek mecenatu? Ja mówię o wywaleniu mecenatu instytucji dotowanych z budżetu. Bez takiego mecenatu powstały w Polsce wspaniałe kolekcje GK, KM, KJ i masa innych ze znakomitą sztuką, którą się pokazuje także w publicznych lokalach( np. Zapis przemian K. Musiała w Zachęcie, notabene za haracz, który kolekcjoner musiał zapłacić za udostępnienie zbiorów odbiorcom). Mówi Pani o nieprzygotowanym odbiorcy. A co on ma za znaczenie, czy on się w tym w ogóle powinien liczyć. Niezorientowany nie chce, a jak nie chce niech spada. Widziała Pani na oczy masowego odbiorcę sztuki. To w ogóle zawracanie gitary. Jakaś kolejna po ZUS-ie, piramidalna obłuda. Np. ZUS ma się troszczyć o mnie w niepewnej przyszłości, a jednocześnie ma gdzieś czy mam co jeść dzisiaj. Urzędnicze pieprzenie, podobne do konieczności istnienia Ministerstwa Kultury czy mecenatu instytucji dotowanych z budżetu.

Anonimowy

To czemu przyjąłes dotację na wystawe Boreckiego od UM w Łowiczu? Jakieś inne pieniądze? Lepsze? Bo dla ciebie? Jak juz, to juz, konsekwentnie.

[b]

Ja jestem realistką. Widzę różne nazwijmy to delikatnie "nieprawidłowości", ale widzą też ciężką pracę wielu ludzi. Uważam, że czasem wystarczają proste zasady i przestrzeganie ich, aby wszystko działało jak należy. Wydaje mi się, że istnieją dobre rozwiązania, trzeba ich jedynie poszukać.

To o czym Pan mówi jest przewróceniem wszystkiego do góry nogami. Ja jestem zwolenniczką rozwiązań ewolucyjnych. Małymi kroczkami do precyzyjnie wytyczonego celu.

Najpierw więc trzeba sformułować cel. Zrobić symulację, rozważyć wszystkie za i przeciw.

Możemy spróbować, uważam, że to wyzwanie.

A więc o co nam chodzi? Jak powinien wyglądać rynek sztuki? Jak to wygląda gdzie indziej? Jak chronić wartości artystyczne? Jak przeciwdziałać kumoterstwu i nadużyciom? Jak sprawić by wypływały talenty? Jak sprzedawać talenty? Jak pozyskiwać fundusze? Jak wspierać się, a nie tępić? Jak…

Konceptualisto

"Jak chronić wartości artystyczne?"

To pytanie stoi w sprzeczności z pozostałymi rzeczami, które Pani wymienia.

Pamiętam jak się zachowywały rzeczone wartości za "dawnego" ale wtedy nie było rynku....

Przemiany to rozmontowanie stanu równowagi, który się teraz ukonstytuował. To bolałoby.... wielu i bardzo !

Zachęta i pare innych wielkich salonów, męczy co jakiś czas przybyszami z różnych stron świata, którzy całe życie spędzają na fundacyjnych i budżetowych dotacjach... taki tryb życia wielu budowniczych instalacji i autorów performances.

Jak zaczniemy to dekonspirować i porządkowac okaże sie że 50% artystów nie ma środków do życia.

W ten sposób nie oddzieli sie ziarna od plew...

Wynik nadprodukcji artystycznej będzie walczył o swoje i wygra.. bo reszta nie okaże takiego poziomu determinacji.

Może rzeczone "wartości" miały się lepiej rzeczywiście w czasach gdy na ASP studiowało nas 5- 10 osób na kierunku a bycie artystą nie stało sie modne.

Bezan

Nie ma Pani żadnych szans przeciwdziałać nieprawidłowościom. Wpisy tutaj służą wyłącznie poinformowaniu "wroga" o tym, że jego grzeszki są dawno rozpoznane.

A propo's rozpoznania. Anonimowy popisuje się wiedzą, że Bezan bierze pieniądze na wystawę z budżetu, a chrzani o czymś odrotnym. Otóż nie ma tak dobrze. Ten, którego Anonimowy kojarzy z Bezanem (patrz wpisy B. Otockiego)nie dostał żadnych pieniędzy z budżetu. Dostał je wystawiający artysta (i zaraz wydał podwójnie), a nie kojarzony z Bezanem właściciel wystawiającej galerii. Właściciel stracił na wystawie równowartość dotacji. Sprawdziłem u źródła. Urzędasy niech się bronią, ich prawo, ale w zgodzie z prawdą, którą w tym wypadku łatwo zweryfikować

Anonimowy

No to dostał, nie dostał, wydal. Przepływ był a prawda boli.

Bartek Otocki

A czy ktoś ma może informacje jak ta kwestia została rozwiązana np. w Niemczech, UK lub innym kraju gdzie dotacja, komercja i sztuka egzystują obok siebie od długiego czasu? Może nie ma sensu wymyślać prochu?

Bezan

Dał czy wziął to jednak różnica, rozumiem, że nie dla urzędasów

Anonimowy

i po co się tak denerwować, tak nie lubiany przez Pana uklad państwowego i prywatnego nastapił. Kto zyskał a kto stracil, to inna sprawa. Nie trzeba być urzedasem, zeby zobaczyc zwyczajne zaklamanie Panskiego rozumowania. To się popularnie nazywa etyka Kalego.

Bezan

A co z Bujnowskim. Cichnie to tutaj co chwila, chyba na zasadzie - jakie zjawisko taka temperatura dyskusji. Zatem do Soulages'a dorzucam jeszcze innych protoplastów lamp black, ivory black, elfenbein black: Gerard Titus-Carmel, Marek Chlanda, a nawet grafity -uwaga- Moniki Małkowskiej, tak, tak tej samej, z lat 70. Czarne powierzchnie, różnicowane kierunkiem nałożenia pigmentu to już rzeczywiście klasyka, z tym, że już dawno ostygła.

Bezan

Anonimowy: E, ty, Kaka, lego sobie ustaw!

Trzypoiglasty

Jak miło wyprowadzic Biernackiego z równowagi :) Ale OK, trzeba nie mieć mózgu, żeby porownywac prace Bujnowskiego i Chlandy. Albo uparcie stosowac zasadę wszyscy winni, wszystko zaklamane, wszystko jest zżynką. Jeśli się samemu przez lata bezmyślnie nasladowało modus operandi nowofiguracyjny jedynie to oczywisice przypisuje się innym identyczne myślenie. Otóz, drogi Panie Biernacki, są artyści, ktorzy po prostu pracuja. Nie kupują mieszkań w Warszawie, nie uchodzą w Łowickim "mondzie" za wybitnych artystów, tylko się doskonalą. I wpływy oraz

Trzypoiglasty

historia sztuki to sprawy ważne, ale jako element całości. Bujnowski nie udaje niczego, pod nic się nie podszywa i dobrze to Pan widzi. Maluje. Ale zaslepiajaca niechęc do swiata, w którym Pana nie chca, nie pozwala na normalny ogląd.

Konceptualista

No więc wrócę....

Bujnowski idzie w ślady Wilhelma. To jest tak skalkulowane aby klientela zachłysnęła się wszechstronnością malarza. Do hmm... "konceptualizmu" artysty i scenek z pogranicza rysunku satyrycznego dochodzi teraz rasowa abstrakcja ( w warstwie formalnej )... Tak jak już dokazywano będąca plagiatem wcześniejszych rozwiązań problemowych.

Sasnali jest również z pięciu. Porównajcie którąś z Anek i obraz "flesz" :)

Ufam, że luz i ciekawosć świata motywują do poszukiwań.

Podobnie motywowały menadżerów Elvisa, którzy w momencie popularności gospell kazali śpiewać gospell itd... interes zaćpanego "króla" się kręcił wiele lat...

Podobną strategię obiera Dwurnik, z którego takie zjawiska jak Ładnie czerpały pełnymi garściami. Te jego "kolorowane kobierce" z ostatnich lat, które czuć na milę produkcją masową to hit na skalę światową w malarstwie nieprzedstawiającym :).

A o Beksińskim pisano niekiedy: "malarstwo czynione z pobudek finansowych".

Konceptualista

"Bujnowski nie udaje niczego, pod nic się nie podszywa"

Zgadzam się. Jest szczerze i autentycznie ograniczony i niedouczony w swej ignorancji.

Ciekawy

Ale ktorz to ten dyrektor, umieramy tu z ciekawosci...

Bezan

Trzypoiglasty: Rozumiem, że po 8 godinach dzień w dzień pokornego słuchania pańskiej trąby, trzeba odreagować, na urzędowej klawiaturze

Konceptualista: "Bujnowski idzie w ślady Wilhelma", trafna uwaga, gdy przypomnimy sobie jego czarne "miasta".

Trzypoiglasty

U nas tu cieplo, morze szumi i jeśli trąby, to czytamy raczej, w Panskich słowach blaszany stukot i fanfary zawiści.

Anonimowy

kto to jes Dwurnik ? ha ha ha

[b]

Bartek Otocki

„A czy ktoś ma może informacje jak ta kwestia została rozwiązana np. w Niemczech, UK lub innym kraju gdzie dotacja, komercja i sztuka egzystują obok siebie od długiego czasu? Może nie ma sensu wymyślać prochu?”

Sądząc po „objawach” wydaje mi się, że nie ma wielkich różnic w rozwiązaniach. W galeriach sklepach kicz już od dawna (w domach także), w markowych galeriach komercyjnych mało dużych prac, (rzadkie i wielkie dzieła ;-). Na rynku (aukcje) Tuymansy. Oczywiście przesadzam, ale czy na pewno?

Przeanalizujmy trzy przypadki sponsoringu i co z nich wynika. To analiza czysto teoretyczna:

1. Bank sponsoruje Operę Narodową. Opera może wzbogacić swój repertuar. Bank buduje wizerunek. Korzystają instytucje i odbiorcy sztuki.

2. Bank sponsoruje wystawę w Muzeum Narodowym. Bank buduje wizerunek, a jeśli jest posiadaczem kolekcji prac autorów pokazywanych na wystawie, pośrednio promuje także tych artystów (nieżyjących). Skorzystają posiadacze prac artystów, autorów pokazywanych dzieł. Muzeum ma dobrą wystawę. Korzystają instytucje, kolekcjonerzy sztuki i odbiorcy sztuki.

3. Bank sponsoruje wystawę w Znanej Galerii. Jeśli bank (sponsor) najpierw zakupił do swojej kolekcji studenckie lub wczesne prace artystów, a potem sponsoruje ich wystawę (wystawę w której uczestniczą w Znanej Galerii), to w rezultacie podnosi rynkową wartość posiadanych dzieł i obniża koszty promocji własnej kolekcji. Zyskują instytucje, posiadacze prac artystów, artyści, odbiorca.

Co mieści się w określeniu „posiadacze prac i praw do nich”:

1. prawdziwi kolekcjonerzy, miłośnicy sztuki

2. inwestorzy, kupują to na czym chcą zarobić (art inwesting, art banking)

3. autorzy prac

Obawiam się, że autorzy współczesnych dzieł w większości nie są właścicielami prezentowanych prac, a może nawet praw do tych prac, i że ich uprawnienia dysponowania przyszłymi pracami są mocno ograniczone umową.

Teraz już pojawia się miejsce na teorię spiskową, ale żeby nie dręczyć Jakuba w tym miejscu skończę. Jak jest naprawdę nie wiem, to jedynie moje spekulacje. Próbuję zlokalizować miejsce "wycieku".

Aby mówić o wystawie Rafała trzeba znać jego program artystyczny oraz widzieć prace na wystawie. Gdzieś czytałam, że abstrakcja wraca do łask. Może to pierwsza jaskółka, a Raster ma dobry węch?

[b] - errata

Oczywiście powinno być

"OMAWIANIi, autorzy współczesnych dzieł w większości nie są właścicielami prezentowanych prac .... "

lustrator

Przykład z życia

CSW ZUJ i Samsung

http://www.samsungartmaster.org.pl/sam4/dynamic/1.0.html

Pytania konkursowe:

1. Kto uczył laureatów 4 i 5 edycji?

2.Na jakiej uczelni studiują?

Anonimowy

1. Tarasewicz

2. ASP Wawa

Anonimowy

Regulaminu Konkursu.

c) O sprzedaży prac na aukcjach charytatywnych decydują autorzy prac, wyrażając zgodę na Karcie Zgłoszeniowej. Wyrażenie zgody, oznacza przeniesienie na organizatora prawa do sprzedaży pracy podczas aukcji charytatywnych. Całkowity dochód z obu aukcji zostanie przekazany na rzecz Fundacji Anny Dymnej „Mimo Wszystko”...

d) Autorzy przenoszą na organizatorów majątkowe prawa autorskie, tj. prawa do publikacji drukiem, prawa do publikacji w Internecie, prawa do przenoszenia dzieła na nośniki elektroniczne i na wszystkie pozostałe nośniki informacji.

e) Osoby nagrodzone i wyróżnione w konkursie zobowiązane są do obecności na uroczystości otwarcia wystawy w CSW oraz do udzielania wywiadów zainteresowanym mediom, bez prawa do wynagrodzenia.

Aspa

Jacy zastraszeni ci artysci na prowincji - Konceptualista sie boi, ze jak powie, o kogo chodzi, to juz nikt nie zrobi mu wystawy. Niezle, faktycznie to jak spisek. Moze nie konczyc tej akademii i od razu zmienic zawod?

Anonimowy

ciężko jest w zielonej gó...

Aspa

Hej, Koncept? Zielona Góra?

Anonimowy

ale ściek

Janko malarzyna

Teorie spiskowe to psychologiczna potrzeba ułożenia koherentnej historii z chaotycznych faktów, które w przeciwnym razie trudno jest ogarnąć i ułożyć w całość. Każdy chce osiągnąć uczucie zrozumienia rzeczywistości, która najczęściej wymyka się zrozumieniu, jest płynna i zmienna (oparta na procesie). Czasem "spiskowanie" działa terapeutycznie w przypadku niespełnienia i porażki. Przeważnie teoretycy spiskowi układają swoje puzzle przy pomocy młotka wybierając tylko te elementy układanki, które pasują do ich wizji. Wszystkie inne elementy układanki zostają wmiecione pod stół.

Zaznaczam, że nie jestem dotowany przez wspomniane osie zła ani nie pobieram żadnych korzyści z "przynależności" do mafii artystycznej. Piszę zupełnie niezależnie :)

[b] prośba

"Aspa 10.12.2008

Jacy zastraszeni ci artysci na prowincji - Konceptualista sie boi, ze jak powie, o kogo chodzi, to juz nikt nie zrobi mu wystawy. Niezle, faktycznie to jak spisek. Moze nie konczyc tej akademii i od razu zmienic zawod?

----------------------------------------------------------

Anonimowy 11.12.2008

ciężko jest w zielonej gó...

----------------------------------------------------------

Aspa 11.12.2008

Hej, Koncept? Zielona Góra?

----------------------------------------------------------

Anonimowy 11.12.2008

ale ściek"

Panie Jakubie proszę porządkować dyskusję, usuwając nic nie wnoszące do dyskusji posty. Np. te zacytowane. Nie musimy się ze sobą zgadzać, ale róbmy to z klasą. Traktuję to miejsce poważnie, jako spotkanie profesjonalistów, szanuję moich oponentów, jeśli ktoś nie potrafi rozmawiać, nie ma tu dla niego miejsca. Spluwać potrafimy wszyscy, nawet ja.

Proszę usunąć także ten wpis. Pan ma prawo zdefiniować poziom dyskusji i wyegzekwować go.

Krytykant

jakie posty, takie odpowiedzi (bo i jakie mają byc, jak nie ironiczne? ja juz sie natłumaczyłem w tej materii), mówiąc zwięźle. ja chwilowo nie mam już siły walić głową w mur. jesli jest bez insynuacji czy wyzwisk, nie widzę powodu, by wywalac. to tez jest odbicie jakiegos fragmentu naszej sceny.

pozdr

K

Bezan

Ależ P. Krytykant definiuje poziom dyskusji iporządkuje ten blog ...niepostrzeżenie, według własnego klucza poprawności. Wywalił np. mój post z wczoraj, choć nie było w nim wulgaryzmów i wyzwisk. Natomiast kilkanaście wpisów wcześniej zostawił na wizji post, w którym insynuuje się, że ktoś wziął kasę, mimo, że w rzeczywistości ją dał (do sprawdzenia np. w wydz. promocji odnośnego miasta). Przypominam zatem moją licencję: Krytyk - o - kant?

Krytykant

tak tak - jest Pan dyskryminowany

wywaliłem Pana insynuacje, te same co zwykle i tak jak zwykle. powinien już się Pan przyzwyczaić i pisać swoje rewelacje bez nazwisk - lub pod nazwiskiem (powtórzę: jakby komu chciało się z Panem procesować o zniesławienie)

[b]

Panie Jakubie, czym innym jest rozmowa profesjonalistów, nawet ostra, a czym innym bełkot.

Prowadząc blog gdzie dopuszcza Pan komentarze powinien Pan to odróżniać. Przykłady, które cytuję to bełkot, który obraża profesjonalistów i sprawia, że nie będą zabierali głosu, bo nikt nie chce tracić czasu na śmieciowe dyskusje. Dyskusja w tym miejscu ma do czegoś prowadzić, a nie być jedynie "odbiciem sceny", no a jak dopuścimy "czkawkę" to i inni puszczą pawia. Paw jest zaraźliwy.

Nie zgadzam się z częstymi ostrzeżeniami dla Bezana i kasowaniem jego postów. To o czym pisze moim zdaniem znajduje potwierdzenie w faktach, tylko trzeba poświęcić trochę czasu i poskładać puzle. Jeśli więc B. nie posługuje się nazwiskami osób prywatnych, co jest pomówieniem, a wskazuje na instytucje lub osoby publiczne, ma do tego prawo, bo takie ryzyko muszą wkalkulować w swoją działalność osoby publiczne.

Jeśli nie uważa Pan za właściwe usunięcia wskazanych postów, proszę usunąć mój, który je cytuje. Pozdrawiam.

[b]

Janko ma trochę racji stwierdzając:

„Teorie spiskowe to psychologiczna potrzeba ułożenia koherentnej historii z chaotycznych faktów, które w przeciwnym razie trudno jest ogarnąć i ułożyć w całość. Każdy chce osiągnąć uczucie zrozumienia rzeczywistości, która najczęściej wymyka się zrozumieniu, jest płynna i zmienna (oparta na procesie).”

Tu mała korekta. Powinno być:

„Teorie to psychologiczna potrzeba ułożenia koherentnej historii z chaotycznych faktów”.

Teorie spiskowe mieszczą się w tym zbiorze. Ale czy każda teoria jest spiskowa, czy np. moja, lub Bezana teoria jest spiskowa?

Musimy to jakoś sprawdzić, jak? Janko podpowiada, że:

„„Czasem "spiskowanie" działa terapeutycznie w przypadku niespełnienia i porażki.”

Ma rację, tak bardzo często tak bywa, ale aby mieć pewność, że tak jest w tym przypadku, profesjonalny analityk przyjrzy się faktom.

Doskwiera mi nie to, że krytyka postrzega malarstwo alternatywne do nowomodnego jako kicz. Zdaję sobie sprawę, że chodzi o to aby unieszkodliwić rywala, niestety taka „gęba” lubi się przykleić. I to mnie boli.

„Przeważnie teoretycy spiskowi układają swoje puzzle przy pomocy młotka wybierając tylko te elementy układanki, które pasują do ich wizji. Wszystkie inne elementy układanki zostają wmiecione pod stół.”

„Przeważnie”, ale czy zawsze? Trzeba sprawdzić, bo może nam się wydawać, że coś jest spiskiem, a nie jest, ale dokładnie tak samo może nam się wydawać, że coś nie jest spiskiem, a jest.”

Kiedy zaczynam układać puzle, wychodzi mi zawsze ten sam obrazek, bez względu na to, które elementy wykorzystuję, z którego pudełka. Jestem dociekliwa, nie poprzestaję na kilku puzlach.

„Zaznaczam, że nie jestem dotowany przez wspomniane osie zła ani nie pobieram żadnych korzyści z "przynależności" do mafii artystycznej. Piszę zupełnie niezależnie :)”

• Wystarczy, że jest Pan zatrudniony na uczelni, to daje Panu poczucie uczestniczenia w życiu artystycznym, jest energia młodych ludzi, może mieć Pan wrażenie, że wszystko jest OK.

• Inna wersja, robi Pan swoje w konwencji, którą akceptuje odbiorca, a więc nie ma Pan problemu z jego uwagą. Nie twierdzę, że robi Pan rzeczy pod publiczkę.

• Lub jest Pan nieświadomy rzeczywistości. Ja również do niedawna twierdziłam, że „świat jest piękny, a ludzie dobrzy”. Ludzie chcą być dobrzy, a świat jest piękny, jeśli tylko nie bierzemy go we własne ręce.

Bezan

Zna Pan mój usunięty wpis i wie Pan, że o żadnym zniesławienu mowy być nie może, bo wpis ten nawet nie jest jak w tytule tego bloga: na ostro. Ale skoro zna Pan moje zawarte w nim pytanie, a nie znają je inni tutaj niech Pan sam na nie spokojnie odpowie, mi to z gruntu raczej wisi, tylko tak sobie dywaguję.

Rocky

Wpisy Bezana są dla mnie bardziej interesujące niż coraz bardziej histeryczne i nabzdyczone reprymendy Krytykanta. Proszę ich nie usuwać.

Zresztą jakto jest - gdy Bezan pisze ogólnie, żąda pan konkretów, gdy dostaje konkrety, woła o insunuacjach i kasuje wpis?

Bartek Otocki

Ja również "zdążyłem" przeczytać ten wpis Bezana i tak się zastanawiam - gdzie jest pomówienie w pytaniu o artystów, którzy przebili się do panteonu sławnych i docenionych w ciągu ostatniej dekady a nie są wystawienniczo/galeryjnie/krytycznie/nagrodowo powiązani z listą osób i instytucji "z kręgu" Saatchi/Frieze? Jeżeli facet taki jak Saatchi postanowił zainwestować i zarobić na wypromowaniu artystów pompując w to wiele milionów dolarów, promując tony potwornego kiczu (w grubym albumie "The Triumph of Painting" są może 4 dobre obrazy) to może warto się temu przyjrzeć a nie chować głowę w piasek?

Krytykant

wałkowaliśmy to już, naprawdę.

sporo bliźniaczych wypoweidzi B nie zdążyłem skasowac zanim doczeały się odpowiedzi, wiec prosze poszukac, a nastęnie pochylić się nad nimi z nalezytą uwagą.

Bartek Otocki

I dodam jeszcze że nie mam złudzeń że Bezan ma jakiekolwiek dowody na poparcie swoich tez, mam na myśli dowody uznawalne w sądzie. Nie mam tez złudzeń że artworld oszalał po kasie wpompowanej przez fundusze hedżingowe i innych inwestorów. Nie mogło to nie mieć wpływu na część krytyki, która oględnie rzecz ujmując przestała być niezależna. Każdy chce wykroić kawałek tortu dla siebie. Np. w  Polsce też mnóstwo osób postanowiło załapać się na pociąg pt. Sasnal. Nie mam złudzeń że i na to nic nie poradzę.

Jedyne co mnie doprowadza do szału to to, że ktoś mi usiłuje wmówić że X czy Y (żeby było tym razem bez nazwisk) jest genialny/a, a maluje dramatyczne, półamatorskie syfy. I jeszcze bym to może ścierpiał, tylko co mam powiedzieć studentom, którzy pytają mnie o X i Y, szeroko pokazywanych w artmediach i wychwalanych? Że tak już jest? Że kasa? Układzik?

[b]

"tylko co mam powiedzieć studentom, którzy pytają mnie o X i Y, szeroko pokazywanych w artmediach i wychwalanych? "

W Niemczech rozwiązuje się to następująco:

Student w trzecim tygodniu nauki, kiedy ojciec (malarz, Polak, "ma łapę") mówi "dobrze zacząłeś martwą, ciągnij" słyszy od profesora "dosyć tego realizmu, teraz szukaj sensu, wyrażaj idę".

To fakt, cieplutki, tegoroczny.

Tam już się nie uczy warsztatu malarskiego, tam uczy się obrazować a nie malować. Uczy odsłaniać paradoksy cywilizacji, przekraczać granice, demaskować konwencje, poznawać prawdy o naszej cielesności. Każe zastanawiać nad obowiązującymi w powszechnej świadomości podziałami na sfery prywatne i publiczne z podkreśleniem i zawartą w nim sugestią, że w żywej kulturze wszystkie granice są przekraczane. A, że potem „gotowy” artysta nie umie namalować widoczku, więc musi jeść z ręki selekcjonerom i hodowcom „klonów” albo zmienić zawód.

[b]

DoKrytykanta:

Trole robią zadymę, i znikają. Wpadają tu na chwilę, bluzgną i tyle ich było. Nawet nie zaprotestowały w obronie własnych wpisów. Bo ich już tu nie ma. Ale Pan lekceważy mnie, i innych uczestników dyskusji, a nie ich. Gratuluję wyboru.

Jeszcze raz informuję, te wpisy zaśmiecają dyskusję, proszę je usunąć. I wszystkie moje o to prośby, niezależnie od tego co zrobi Pan z kwestionowanymi przez mnie wpisami.

Prawo prasowe definiuje co można publikować, a czego nie. Proszę to przestudiować lub zapytać prawnika.

Czytamy ze zrozumieniem. Jeśli autor wypowiedzi mówi wciąż to samo, także potrafimy to zauważyć i właściwie ocenić. Stosuje Pan cenzurę prewencyjną, mając nas za tępych, nawiedzonych pacykarzy. Bardzo mi przykroi, że tak postrzega Pan to co proponujemy.

Anonimowy

Panie Krytykancie, jak tak dalej pojdzie proponuje Panu zalozenia klubu seniora... Ma Pan juz kilku stalych czlonkow.

Konceptualista

"tylko co mam powiedzieć studentom, którzy pytają mnie o X i Y, szeroko pokazywanych w artmediach i wychwalanych? "

Mogą iść tą drogą

ale konsekwencje tego stanu bedą przykre...

UIcząc młodych proszę ich nie krzywdzić.

W momencie gdy sobie podzielą świat na akademików i awangardę wstawiając w te role artystów Frieze i Wykładowców ulegną manipulacji. Zaczną naśladować poetyki YBA bezmyślnie i jałowo. Właściwie już to pewnie robi.ą...

Niebezpieczne jest dla nich to że te "złe" obrazy ktoś przez lata kupował. Zainwestowane są miliony euro i dolarów. Gdy takie działania jak forum na krytykancie :) obnażają blagę i płytkość tej sztuki, zagrożenie dotyczy tego, że nagle kolekcjonerzy mogą sobie zacząć zadawać pytania czy się nie dali nabic w butelkę. Wtedy "młode wilczki" urobione przez rynek spadaja boleśnie na bruk.

Trudno sprzedać nazwisko gdy choć raz przylegnie do niego fałsz.

Wtedy niestety będą musieli zmienić zawód choć zaczynało się tak wspaniale...

Niech robią karierę, niech się promują. W końcu Pan i inni którzy wybrali ten zawód mają do tego prawo. Trzeba im tylko uświadomic zagrożenia, które niesie myślenie w kategoriach mody i koniunktury.

Tylko własna, autonomiczna ideowo droga da im silną podporę w zderzeniu z rzeczywistością. Inaczej zjedzą ją jak Banasiak Waraxę.

Ten stan, który mamy dziś będzie zaciekle broniony. To jest pewne. Jedynie daleko posunięta edukacja artystyczna społeczeństwa byłaby w stanie rozmontować tą manipulacyjną strukturę promocyjną.

Konceptualista

I jeszcze do BO :

Proszę tych studentów wysłać na KRYTYKANTA na FORUM KRYTYKÓW itd.... Tutaj im sie wyjaśni kilka pytań, które dręczą ludzi w tym wieku, a odpowiedzi trudno znaleźć.

Jak znam życie to wkrótce cała pańska Akademia będzie tu zaglądać.

Ja też mam wrażenie, że brak tu głosów najmłodszego pokolenia, a nie wierzę, że kilka dekad młodsi ode mnie nie stworzyli własnego oglądu zdarzeń, które obserwują. Chyba że to te jedno,dwuzdaniowe wpisy z pytaniami o nazwiska.

Wtedy rzeczywiście byłbym mocno zdziwiony ...

Bartek Otocki

Konceptualista:

tak, skieruję tu kilka zainteresowanych uprawianiem sztuki osób. Co do reszty Pana wypowiedzi również się zgadzam. Szczególnie pasuje mi ta "własna autonomiczna ideowo droga". Dodam że w przypadku malarza - "respektująca zasady wypływające ze znajomości medium".

Bezan

Nie porozumiem się z Krytykantem, bo on za antyk i tradycję w sztuce ma neon z kina "Skarpa" po remoncie, a za arcydzieło kolejnego gluta (po autoportrecie) Althamera, o wdzięcznej nazwie "Guma". P. Banasiak bawiąc się w cenzora, tak zwekslował tu dialog, żeby się przypadkiem nie ustosunkować do licencji Soulages-Bujnowski. Ciekaw jestem jak Pan, autor afirmatywnych ochów i achów do bujnoeszczyzny, się czuł, jak Pan zobaczył podany link. Bo na 85% pewien jestem, że Pan go widział. A już w ogóle nie liczę na to, że ustosunkuje się Pan do innych podanych przeze mnie licencji. Obawiam się, że w tym celu musiałby się Pan przełamać i sięgnąć do roczników Cimaise, XXsiecle, Art International, Aujourd'hui. To -sorry- era grubo przed neonem, choć po niejednym glucie.

Krytykant

Pani [b]:

Nikogo nie lekceważę, nie wiem skąd taka interpetacja. Obowiazuje zasada, o której już kiedyś pisałem: jak będę miał cos do powiedzenia, to powiem. Tylko tyle. Nie widzę logicznego związku między Państwa dyskusją a moim w niej uczestnictwem. To się naprawde nie warunkuje.

Więc bez urazy. A lekceważenia w moim milczeniu a grosz, proszę dać wiarę.

pzodr

K

[b]

"Trole robią zadymę, i znikają. Wpadają tu na chwilę, bluzgną i tyle ich było. Nawet nie zaprotestowały w obronie własnych wpisów. Bo ich już tu nie ma. Ale Pan lekceważy mnie, i innych uczestników dyskusji, a nie ich. Gratuluję wyboru. "

Zarzut dotyczył wyłącznie ignorowania mojej prośby o skasowanie zaśmiecających wpisów. Zgoda moderatora na takie posty, ignorowanie prośby o "wyczyszczenie" dyskusji jest lekceważeniem romówców. Dziękuję za ich usunięcie. Pozdrawiam.

nobody

do bezana:

nie znajdzie Pan porozumienia,jak sądzę ani z Krytykantem ani z "bujnoeszczyzną",bo wciąż wg Pana jesteśmy w erze bardziej lub mniej spreparowanych obrazów;nie dla Pana miejsce na szukanie idei! co z tego,że powinowactwo we wspomnianym linku do obrazów Bujnowskiego jest oczywiste...?czy dla potrzeb idei nie jest dostępne kazde medium i każdy kawałek historii sztuki?

osobiście wolę kazdy "glut".który przenosi mnie choć na chwilę w cudowny świat idei,niż tylko wyłącznie dobrze namalowany obraz.....

do Bartka O.:

nie wie Pan co powiedzieć studentom odnośnie tych artystów szeroko pokazywanych w mediach i wychwalanych? co z Pana więc za artysta szeroko myślący,co z Pana za asystent mający wpływ na kształtowanie osobowości młodych twórców,skoro biegu zdarzeń dziejących się na Pańskich oczach nie może Pan zrozumieć;jak może Pan rozumieć historię sztuki,bez rozumienia tego co się dzieje teraz?! skąd Pan jest,ze nie wiem Pan,że w sztuce zawsze chodziło o kasę? ale to nie było przeszkodą,dla powstawania wartościowych dzieł,niech Pan trochę szerzej myśli niż tylko w obrębie własnych upodobań,bo to od Pana studenci mają się uczyć myśleć!

Anonimowy

"Przenoszenie w świat idei" nie usprawiedliwia plagiatu, braku pomysłów i ignorancji. Sam Pan/Pani pisze, że zawsze chodziło o kasę, tutaj jednak chodzi tylko o kasę.

Takie myślenie jak Pańskie doprowadziło do zdewaluowania wartości malarstwa.

Doprowadziło do tego ,że w obliczy bardzo wymagającej materii sztuki, którą są idee, koncepty i problemy malarstwa jako malarstwa kolekcjoner, krytyk a także inny malarz nie potrafi odróżnić pojęciowego "mięsa" od banialuków.

To porobienie z nas wszystkich durniów przez speców od marketingu sztuki.!!!

Nawt Otocki który jest wykładowcą akademickim, gdy do niego przyjdzie dziesięciu Studentów z albumem Bujnowskiego i wypiekami na buziach zacznie podejrzewać , że może jednak się pomylił...

I co ma do diaska wspólnego "glut" z malarstwem konceptualnym (hahahahaha) ?

Bezan jak i inni dysputanci tu obecni światnie rozróżniają to jako odrębne problemy w zakresie jednego uniwersum. Piętnowana jest słabizna, czy jest glutem czy ideą.... słabizna , która działa jak podróbki jeansów, coli, i innych przedmiotów podrabianych....

Konceptualista

Jak chcemy ludziom coś sprzedac to im zamydlimy oczy !

Cała współczesna cywilizacja tak działa. ale nie wszyscy maja ochote patrzeć na nią przez to mydło.

Cenię wiele aspektów grupy Ładnie i podobnych twórców ale to sie degeneruje samo w sobie bo to sztuka oparta na patentach, najcześciej kradzionych albo wynalezionych po raz kolejny. Popyt staje sie motywacją twórców i wpływa to na

zdolność do sensownego rozwiniecia koncepcji w obrazie. Albo mamy 10 takich smych obrazów albo przy dziewięciu ziewamy chocby sie mocno różniły.

Czasami ma sie tez wrażenie, że im sie po prostu juz nie chce...

zarabiaja, podrózują, ciesza sie poważaniem w wielu kręgach. Jakos brakuje motywacji do rozwoju i stąd takie lapidarne pomysły jak u Bujnowskiego.

Konceptualista

No i żeby sprzedać, rzeczywiście wykorzystuje się każde dostepne medium i każdy kawałek historii sztuki ( recenzja powyżej )...

Czym innym jestkomentarz, kontynuacja, kontekst historyczny czy środowiskowo-kulturowy, dyskusja z dziedziną w której sie poruszamy.

Ale jak to bywa użyte to jest czytelne, czy będzie to coś lapidarnego czy sztuka dla erudyty. CZym innym jest doklejanie wąsów Monalizie czy rozwijanie minimalizmu i dyskursówi geometrycznych w malarstwiea a czym innym plagiaty których dopuszcza się RB.

[b]

Proszę jeszcze raz o ten link, bo bez tego nie mogę odnieść się do Waszych uwag.

nobody

Ale żeby mówić o plagiacie,trzeba znać czyjeś rzeczywiste zamiary więc czy Pan/Pani takie zamiary Bujnowskiego zna? Nie sądzę.

A zdewaluowanie malarstawa, jak sądzę, nie nastąpiło dzięki takiemu myśleniu jak moje,tak dużo nie przypisywałbym sobie.Zresztą nie wiem,gdzie ta dewaluacja?Malarstwo istnieje, ma się dobrze a tkażdy z nas niech uważą co jest "glutem" a co nim nie jest.Rozmawiajmy o ideach a nie o tym,czy obraz jest mniej lub bardziej dobrze namalowany

Bezan

Zwracam uwagę, że plagiatuje się głównie (wyłącznie?) rzeczy łatwe wykonawczo. Kiedyś napisałem, że z Richtera też wybrali popbanalizm, proste wcierki pejzażowe i kolorowe kwadraciki, a jakoś nie przymierzyli się do trudnych, richterowskich, grubo nawarstwionych ławkowców. Ciągle przy tym słyszę, że coś jest celowo niezdarne, celowo surowe, zamierzone bylejak, lekkuchno, świadomie w 5 minut etc.. Czekam więc aż ktoś coś wreszcie skomplikuje, popracuje nad jednym parę miesięcy, poprzerabia do zamordowania materiału i dopiero wyplute pokaże. Trzebaby być kretynem, żeby apriori tępić Sasnala czy Bujnowskiego, apriori przychrzaniać się do ich roboty czy osoby, a w zamian, "na pniu" lubić i cenić jakichś artystów dnia wczorajszego. Zapewniam Krytykanta i innych, że jakbym gębę z podziwu otworzył przed rzeczami LUB ODKRYWCZĄ IDEĄ Ładnowców czy innych jakowychś, tobym to jako pierwszy światu starał się wykrzyczeć. Przepłaciłbym, żeby mieć, przekonywałbym, żeby inni się skusili. A tymczasem widzę wtórne smużki gładko zamalowanej czerni, jakieś skapy i wywijasy pędzlaste bez formy i Pana Banasiaka zachwyconego kostropatym neonem ze "Skarpy" jako jedyną fajną tradycją. Nie lubię moheru, ale na końcu języka mam: Unia Europejska - a tfu!

Bartek Otocki

nobody:

chyba za malo wyakcentowalem ironie moich pytań odnośnie studentow. Postaram sie byc nastepnym razem bardziej przystepny. I odpowidajac na pana emocjonalny bełkot: ja jestem z miejsca, gdzie jednak sztukę nie robi się dla kasy.

Bezan:

to sie fachowo nazywa "stylistyka braku kompetencji". Wyczytałem w książce "Sasnal".

Konceptualista

Intencji twórcy lepiej się doszukiwać po dziele niż po twórcy.

Ostatecznie chodzi o jakość tego co wyprodukował... a dyskursy związane z ostatnią wystawą Bujnowskiego to tematu plagiatu (jest więcej twórców niz Bezan wskazał).

I nie o rozdział formy od idei(?) chodzi bo takie założenia jakie RB podjał syntetyzują ten sztuczny podział.

Grubość ławkowca, faktura farby, kierunek i kąt ciągnięcia pędzla czy czegośtam... to są rzeczy nierozerwanie splecione z kształtem obrazu, jego formatem, relacją wobec człowieka, sposobem montażu na scianie, oświatleniem, występowaniem lub brakiem ubytków płaszczyzny.

Idea obrazowania czy abstrakcyjnych tendencji w malarstwie a nie malowania w klsycznym sensie jest tu więc istotna. Poza tym zostaje relacja z miejscem ekspozycji i podróż w głąb historii malarstwa geometrycznego.

I to ona tu męczy najbardziej...

Nie widzę tam żadnej Anki czy lasu :) haseł Maciejowskiego itd itp.

A tak zapytam... w czym właściwie Nobody widzi "ideę" tych prac ?...

Konceptualista

Cytat z JB powyżej:

"Teraz jedyne co nam pozostało, to powspominać niedawną erupcję talentów, z łezką w oku przywołać tamtą nieprzewidywalność i intensywność, a następnie zacisnąć zęby i wrócić do sztuki jednolitej jak unijne normy krzywizny bananów. Ani złej, ani dobrej. Po prostu nieistotnej."

Nie tylko ja odczuwam dewaluację i nadprodukcje sztuki "po prostu nieistotnej".

Bezan

Jak zawsze i wszędzie jest nadprodukcja bzdetów, bo sztuki -jak zawsze i wszędzie- jest w sam raz, a może nawet przymało.

nobody

Do Bartek O.:

Emocjonalny bełkot jest raczej Pana zgubionym udziałem(Pana mental portrait),a ironia jest jak najbardziej wskazana.jeśli się oczywiscie wszędzie nie węszy teorii spiskowych,skąd Pan bierze te podziały na robiących "cokolwiek" dla kasy i nie? Pan jest oczywiście po dobrej stronie mocy(natchnięty duchową metafizyką),ale co mają powiedzieć studenci przychodzący do Pana,siedziącego w ciepłym zaciszu uczelni i mówiącego im : sasnal jest bleee!Przecież oni też tak chcieliby a czemu?-bo każdy zdrowy artysta oprócz tworzenia chce uznania,to jest przecież wspisane w jego naturę ekschibicjonistyczną.

[b]

Nobody

"każdy zdrowy artysta oprócz tworzenia chce uznania,to jest przecież wspisane w jego naturę ekschibicjonistyczną."

Chyba nie do końca o to chodzi. Popularność, czemu nie, ale najpierw prawdziwe uznanie dla tego co robi artysta.

Najpierw "to jest świetna książka", a potem popularność. Chodzi nam o to, aby rozpoznano i doceniono nasze wysiłki, a nie jedynie suto opłacono. Gdyby chodziło tylko o pieniądze i sławę, to każdy malowałby takie obrazy, które najłatwiej sprzedać.

Anonimowy

tworzenie nie jest pragnieniem 'prawdziwego uznania' (a coz to za dziwo?), popularnosci, etc.

Bartek Otocki

nobody:

Napisalem tu juz kiedys ze uprawianie sztuki w celu bycia slawnym i dorobienia sie kasy to najlepsza recepta na nieszczesliwe zycie. To wlasnie mowie studentom. Natomiast opisane przeze mnie watpliwosci dotycza mechanizmow rynku sztuki i promocji ludzi ewidentnie pozbawionych talentu. Oni rowniez to widza i stad ich pytania.

Poniewaz nie mam zamiaru wdawac sie w dalsza z Panem polemike prosze sobie darowac te hipotetyczne opisy dotyczace mojego zycia, pracy, intencji etc. Ad rem, a nie ad personam.

Anonimowyś

Nobocdy, nie bój się . Jest sposób zebyś nie został nobody i zarobił przy okazji...

Pracuj...

Weź jakiś porządny album o Kieferze, Richterze czy Beouysie (darujcie że Niemcy sami) ...

To ludzie przez całe życie bardzo aktywni i szukający wciąż nowych rozwiązań.

Az żal potem patrzec na WS po takiej lekturze. Zrsztą jak Bezan dowodził wiele od nich właśnie wzieli nasi młodzi geniusze. To poteżny zapał do pracy, energia i pasja, rezultaty w postaci dzieł również...

A pieniądze? Sprawdź notowania aukcyjne obrazów czy obiektów tych twórców i znów zmienisz zdanie o grupie Ładnie. I proszę nie wyciągać argumentów o wieku czy fakcie zgonu bo np Tarasewicz juz 20 - 30 lat temu sprzedawał za pieniądze, które mnie mocno intrygowały...

Najpierw praca i rozwój, a potem kasa jako dodatek.

A jak studenci "tez tak chcą" to niech się uczą u Otockiego ale niech robią jeszcze jakis kurs marketingu sztuki, albo słuchaja starych wyg na Krytykancie.

Nie wiem bowiem ile obrazów i za ile sprzedaje Otocki co roku ale za znanych mi wykładowców akademickich tylko co dziesiąty żyje dobrze z tego co robi, oni maja najczęsciej w d. marketing a i uczelnia rozleniwia.

Ale moze być taki dzień, że gdy sie zawędruje do londyńskiej galerii z portfolio to oni docenia własnie to ze Otocki pomógł sie rozwinąć a nie to, że Sasnal znalazł kolejnego slepego nasladowcę na krótkich nóżkach.

Kapitan Hak

„Tylko własna, autonomiczna ideowo droga da im silną podporę w zderzeniu z rzeczywistością.”

Tak to powinno wyglądać – tworzenie przede wszystkim dla własnej przyjemności/prawdy/satysfakcji czy jak to inaczej nazwać.

Tworzenie jako środek do osiągnięcia sukcesu, laurów, uznania, może doprowadzić tylko do problemów z garem. Jeżeli staje się zjawiskiem masowym – zakłamuje rzeczywistość prowadząc nas coraz głębiej w mroki „ery spreparowanych obrazów”.

Bezan

Właśnie trwają w Warszawie wystawy Dominika w Królikarni i Sienickiego w aTaku. Polecam je uwadze gospodarza blogu. Być może okaże się, że to właśnie te osobowości i zjawiska, a nie neon ze "Skarpy" stanowią "świetlaną -nomen omen - przeszłość i tradycję polskiej sztuki. W ogóle polecam temu i innym miłośnikom gwiazd ostatniej dekady, częstsze bywanie na wystawach innych niż kolegów "z roku".

SPROSTOWYWACZ

nARZEKAĆ? nIE NARZEKAC TYLKO DOKŁADNIE OGLADAĆ.

TU:

http://picasaweb.google.com/raster.gallery

Anonimowy

Prace RB jako część wystawy RASTER HAIRCUT nabierają sensu.

Anonim

Do BO:I gdzie te tłumy młodych,które miały trafić za pańską namową na forum?Może jednak talent malarski,to nie wszystko,może p.nie ma tego"czegoś",co mają jednak te pomawiane beztalencia robiące karierę....?Ja osobiście wolę archiwum x,nizli p.obrazy

Anonimowy

wyciąganie Otockiemu od jego obrazów jest tandetne, ale jak chciał sie promowac to niech ma

Anonim

Ale tandetne nie jest pisanie,o tej grupie artystów,którzy robią beztalenciem kariery?-zdanie B.O.Od kiedy,to sprawnie namalowany obraz jest lepszy(nawet w tej machinie rynkowej),od obrazu,któremu można zarzucić uchybienia techniczne?Czy beztalenciem można nazwać Jean-Michel Basquiata,który prawdopodobnie nie malował aktów godnych akademii?Czy beztalenciem można nazwać Meret Oppenheim,która stworzyła jedno dzieło swojego życia Futrzane śniadanie? Ja nie wiem co to znaczy ewidentne beztalencie i nie wiem skąd taka łatwość oceny....

Anonimowy

To porównaj Basquiata do jego nasladowców i pseudo- kontynuatorów, którzy smarują naprawdę bez sensu,konceptu czy jakiejkolwiek spójnej konwencji estetycznej.

To o nich chodziło Otockiemu zapewne. To przestrzeń, która dzieli Sasnala od Richtera (chodzi o małe i szkicowe prace Richtera), ta która dzieli Bujnowskiego od Malewicza i Stażewskiego czy współczesnych abstrakcjonistów w typie Gierowskiego ,Pamuły czy Berdyszaka.

To w końcu wielcy akademicy XIX wieku i pożałowania godne foto-malowanki piktorialne w codrugiej galerii...

Tak sie porównuje żeby do czegoś dojść.

Bartek Otocki

Oczywiście stwierdzenie "ewidentne beztalencie" jest tylko hasłem, nie popartym żadną merytoryczną argumentacją. Obiecuję zatem w okresie świątecznym przygotowac listę kryteriów, które uwierzytelnią niejako mój punkt widzenia (będą nazwiska). Dodam jeszcze że opozycja: obraz namalowany szkicowo vs namalowany "solidnie" jest bez sensu. Aczkolwiek prawie każdy dobry obraz jest namalowany "sprawnie", niezależnie od czasochłonności tego procesu.

Nie roszczę sobie prawa do bycia wyrocznią, podobnie jak zdaję sobie sprawę że malarz krytykujący innego malarza zawsze zostanie rozliczony ze swego dorobku. Ponieważ jestem tu zaledwie jedną z dwóch osób występujących pod imieniem i nazwiskiem a także z portfolio widocznym w sieci więc oczywiście z tego powodu dostaję po dupie. Nie mam zamiaru dyskutować o jakości moich prac czy też ich bronić, bo po pierwsze z anonimami i tak nie mam szans a po drugie stanowią one zaledwie pierwszy etap czekających mnie jak sądzę "lat waliki" i są wobec wymagań które sobie stawiam po prostu średnie.

Bartek Otocki

"lat walki" oczywiście :)

[b]

„Stylistyka braku kompetencji” oducza nas przywiązywania wagi do błędów. Skoro błąd jest równoprawny z brakiem błędu, nie mamy powodu wystrzegać się błędów, przestajemy różnicować błędy i kompetencje, w efekcie czego brakuje informacji jak postępować aby być skutecznym.

Skoro nie jest dobrym malarzem ten kto dobrze maluje, kto jest dobrym malarzem? Po czym rozpoznać dobrego malarza? Po czym odróżnić profesjonalistę od amatora?

Jeśli zgodzimy się, że „sztuka to konstruowanie (kształtowanie) wspólnej przestrzeni i relacji, poprzez ich rekonfigurację”, co wspomniana stylistyka proponuje widzowi poza salą wystawienniczą? Ta sztuka jest sztuką wyłącznie w galerii. Traci ten status w innym miejscu, lub pozbawiona nazwiska autora. Równocześnie nie jest niczym takim co wyróżnia jednostkę, co pokazuje jej niezwykłość, odrębność. Osoba reprezentowana tu przez artystę zostaje w tak pojmowanej sztuce sprowadzona do poziomu „kogokolwiek”. Artystę może zastąpić każdy człowiek, a dzieło dowolny przedmiot.

reszta w Arteonie

http://www.arteon.pl/forum.php?id_note=94

Bezan

Zdaje się, że mamy przesilenie, na kształt tego, które w 20-leciu ub.w. podyktowało Czyżewskiemu słynne zdanie: "narażę się na śmieszność, ale obrazy Rembrandta sprawiają na mnie wrażenie gratów". Dzisiaj, wysilone niezdarności Czyżewskiego same zioną śmiertelną nudą, ale to chyba były początki ośmielenia nieudolności w podrywaniu opinii sprawności i kompetencji. Dzisiaj zastępy plastycznej dukaniny obleczone w nabzdyczone "przesłania", już nie boją się śmieszności. Przeciwnie, trąbią te swoje fałszywe nutki po zasobnych filharmoniach zjednoczonej Europy. Boję się, że już tylko historia zdolna jest przenieść te kosztowne graty na śmietnik.

Anonim

Ale jakie znaczenie ma rozpinanie skali porównawczej pomiędzy "klasykami"sztuki a wspominanymi powyżej m.in "ładnowcami"?Czy nawet przy takowej przepaści(choć nie sądzę,że tak jest) można tym drugim odmówić talentu?Współczesny artysta wg mnie jest w dużym stopniu surferem rzeczywistości i wcale nie jest to jego wada.Czy nie należy się liczyć ze współczesnymi tworami muzycznymi,tylko dlatego że J.Cage swoim utworem 4 minuty i 33 sekundy pokazał,ze nie można nie zagrać niczego i wywołać emocje i reakcje?Przecież "samplowanie" w róznych obszarach sztuk nie jest wcale odbieraniem im wartości a z pewnością nie są to twory pozbawione siły i talentu.

[b]

A:

"...J.Cage swoim utworem 4 minuty i 33 sekundy pokazał,ze nie można nie zagrać niczego i wywołać emocje i reakcje?"

Ale zrobił to on jeden, reszta jednak gra lepiej lub gorzej, musi się liczyć z publicznością. Reszta gra swoje, po swojemu (dobrzy robią to uczciwie, nie udają) i chce być na topie listy.

"Przecież "samplowanie" w róznych obszarach sztuk nie jest wcale odbieraniem im wartości a z pewnością nie są to twory pozbawione siły i talentu."

Masz rację, ja nie twierdzę, że "stylistyka braku kompetencji" jest świadectwem braku talentu, mówię, że na jej podstawie nie można ocenić kto ma talent, a kto go nie ma. Dotąd zawsze było to widać. Obrazy utalentowanego akademika były lekkie, beztalencia wymęczone, obrazy utalentowanego ekspresjonisty były lekkie, obrazy Polock'a (driping) także.

Artysta musi umieć, musi mieć powód i obowiązująca konwencja musi mu pozwolić pokazać, ze umie i ma powód. Stylistyka braku kompetencji wpycha artystów w łapy cynicznych finansistów i animatorów, którzy realizują swoje kampanie PR sponsorując ważne galerie, lub np. organizując konkurs razem z renomowaną galerią. My cieszymy się, merdamy ogonkami, a trzeba płakać.

Kiedy czytam wypowiedzi tu i tam, przypomina mi się scena z filmu "Fast Food Nation", gdzie rozwalono ogrodzenie rzeźni aby uwolnić krowy i te krowy nie ruszyły się z miejsca. Próbuje się z nas zrobić takie krowy, a właściwie już nimi jesteśmy, podoba nam się "ten ogródek".

Zgadzając się na taką estetykę stajemy się bezbronni. Mieliśmy pomysły, idee, umiejętności i talen. Dziś nie są potrzebne aby nazywali cię artystą.

Co by było gdyby od lekarza nie wymagano kwalifikacji, aby pozowlono mu udawać, że nie umie? Kto by się na to zgodził? Może lekarze, nie musieliby tracić czasu na bezsensowne zdobywanie umiejętności i wiedzy, ale czy pacjenci?

Kapitan Hak

Tyle że ich siła i talent stają się widoczne dopiero gdy usuniemy z pola widzenia klasyków...

Zresztą próbuje się to robić od prawie wieku – już wtedy postulowano palenie muzeów. Zasada jest prosta – lepiej dawnych mistrzów uznać za martwą klasykę i ewentualnie czasem zacytować, odnieść się lub zanegować niż się z nimi zmierzyć.

Anonimowy

Ale dla kazedgo z nas ten ogródek wyglada inaczej.Dla mnie twórca to nie tylko bliżej niezidentyfikowana zjawiskowość,pomysł i umiejętność,to również kondycja,która się wyraża prze z to co robi.Mechanizmy rynkowe czasami są trudne do przekoczenia,ale co z tego...?Czy jest najważniejsze,że Pollock żeby zdobyć przychylność P.Guggenheim musiał się z nią prawdopodobnie przespać?Bycie artystą,to dla mnie niekoniecznie zawód porównywalny powyżej z zawodem lekarza,bo o kondycji człowieka niczego nie mówi a tym bardziej w całą "teorię błędów i pomyłek" się nie wpisuje.Postać Sasnala i tego z czym spotkałem się zanim został gwiazdą,to jego komiks,który zrobił na mnie wrazenie swoją szczerością codzienności,to jest coś czego można było dotknąć i posłuchać(Kazik,Swietlicki czy Fisz).Przegladając go wcale nie przychodziła mi myśl,że może Richter,czy Lichtenstein są lepsi.

[b]

A;

"Postać Sasnala i tego z czym spotkałem się zanim został gwiazdą,to jego komiks,który zrobił na mnie wrazenie swoją szczerością codzienności,to jest coś czego można było dotknąć i posłuchać(Kazik,Swietlicki czy Fisz)"

O niczym innym nie mówię. Tam gdzie mamy do czynienia z realizmem (w rozumieniu Strzemińskiego, choć model nie musi być "zewnętrzny"), stylistyka jest wtórna wobec treści, bo wynika z treści. Jeśli artysta ma własny powód i go wypowiada, jakkolwiek by to robił, będzie prawdziwy i takie prace się ostaną. Problem polega na tym, że zdecydowana większość tzw. nowczesnej twórczości artystycznej to formalizm, czyli posługiwanie się modną estetyką (lub szerzej metodą), aby coś powiedzieć. To co mówi artysta, nie jest wtedy jego osobistą opowieścią, naśladuje tych, którzy daną estetykę stworzyli. Strzemiński naprawdę dobrze to opisuje. Niestety łatwo dostrzec formalizm w dawnej twórczości, a trudno w najnowszej.

Sasnal zanim został gwiazdą mówił o własnej rzeczywistości, dlatego jego prace Cię przekonały. Choć posługiwał się znaną estetyką, to nie ma znaczenia, jeśli mówimy prawdę, wtedy bowiem rozwijamy daną konwencję. W ten sposób Picacsso stworzył kubizm.

Prace z Anką, są prawdziwe a inne wydumane. Dlatego też prace TK, choć w podobnej konwencji mają siłę, bo atakuą. Jak zaczną udawać, ze atakują stracą impet.

Odnoszę wrażenie, że plastyce zaszkodziły nowoczesne idee społeczne. Raz bo stara się nadążać, dwa bo jest politycznie poprawana. Faceci w wieku kiedy myśli się o jednym malują górników, przemalowują zdjęcia na biało i czarno, bawiąs się paskami. To fałsz. Udają intelektualistów, udają że są za albo przeciw, że są mądrzy, bardzo mądrzy, że wiedzą, ale tak naprawdę powinni namalować akt swojej dziewczyny, zaśpiewać dla niej serenadę swoimi obrazami, bo to zawsze dobrze robi sztuce. Ale się boją feministek, albo "konwencja i konsekwencja (lojalność, konformizm)" nie pozwala. Picasso karmił się miłością, a współcześni mężczyźni co najwyżej uprawiają sex, i to wg poradników (bez viagry ani rusz). Dlatego ich prace są bez jaj. Nie ma sorry!

Bezan

A mi ta myśl przychodziła. Walnęła mnie obuchem tupetu. Brylami Orbisona między oczy.

DOBOJU

Państwo drodzy, o nas prawią ripostami błyskotliwymi:

" przypomina mi to wpisy sz.p.B.Wasowskiej która walczy o lepsze jutro razem ze swoim anonimowym odziałem SS."

"Nowe twarze w sztuce polskiej"

https://www.blogger.com/comment.g?blogID=32050799&postID=5682732649295784248

Do boju !

Oj, niedobrze koledzy, niedobrze.

Hej szable w dłoń! Łuki w juki, a lupy wziąć w troki

Hajda na koń! Hajda na koń! Okażemy się godni epoki, ach epoki

...

Gnębi nas pech, wszystkim nam się, Oleńka podoba, ach podoba.

Zwalczcie tę chuć, innych zadań przed wami jest sita, musicie knuć,

jak się pozbyć Ra - dzi - dzi - wiłła!

Elita. ;-)b[-;

rafal bujnowski

witaj kuba

nie znamy sie, ale kolega podrzucil mi linka ze jest taka dyskusja.no i jest faktycznie.i to dobrze chyba.

im mniej forow o piepszonych nieruchomosciach, tym lepiej.pozdrawiam.rafal

rafal bujnowski

witaj kuba

nie znamy sie, ale kolega podrzucil mi linka ze jest taka dyskusja.no i jest faktycznie.i to dobrze chyba.

im mniej forow o piepszonych nieruchomosciach, tym lepiej.pozdrawiam.rafal

Anonimowyś

Panie Rafale ! Proszę uważać !!!

Wystąpienie w dyskusjach na Krytykancie pod własnym imieniem i nazwiskiem zawswze kończy sie osobistymi wycieczkami !

Ale jak juz jesteśmy przy temacie...

może coś więcej o Pańskich obrazach niż z ust krytykanta albo link do tekstu ?

Bo nie znalazły tutaj zbyt pozytywnego oddźwięku...

ff

>SPROSTOWYWACZ

Dzięki za link. Obrazy zdecydowanie ciekawsze niż tocząca się tu czarna piana, to jest, chciałem napisać, dyskusja. Ahoj.

Bezan

Ahoj już było. Uprasza się o deko inwencji.

Bezan

Jeżeli ten wyżej wpisany to faktycznie Rafa B.(enitez?), to widać, że fajny koleś. Nie ślini się z nerwów, tylko spoko na temat. Puszczę mu bokiem Soulages'a, co tam, zwłaszcza w kontekście raster haircut. A wy?

Bartek Otocki

Nie róbmy scen o Soulages'a. Ma ktoś jeszcze jakieś fajne linki? Ten od SPROSTOWYWACZA - super.

Anonimowy

Ja przeoczenia Soulages'a Krytykantowi nie podaruje.

Krytykant stracil w moich oczch cale credibility - Bujnowski jest oczywiscie wtorny wobec Soulages'a (przynajmniej jesli chodzi o lamp black) i krytykant tego nie pietnuje.

Bezan, zaloz wlasny blog, leniu, a na pewno bede tam zagladal!!!

@

Najlepiej niech każdy założy własny blog i sam komentuje swoje wpisy. Ty drogi Anonimowy anonimie zrób to pierwszy. Daj dobry przykład, pójdziemy za Tobą.

Albo jeszcze lepiej, niech każdy założy własną gazetę i pisze sobie co chce.

Błyskotliwa koncepcja. Kto myśli inaczej niż ja jest głupi, a prawda jest tylko jedna, oczywiście moja. @

Konceptualista

Soulages to dobra nazwa na spaghetti. Raster Haircut - juz nie :]

Konceptualista

a link jest ok ! Wreszcie widac kawałek tych wożonych po całym swiecie dokonań.

A nie jakies LAMP BLACK...

Beata powinna wystartować z własnym blogiem... uczy sie tego całego melanżu a nie "wie swoje"...

Jola

ja to bym chciala zajrzec Panu B. Otockiemu.... w CV.

mozna?

gdzie Pan wystawia aktualnie Panie Bartku?

Jola

MAŁPODRON

:)

Konceptualista

Ma ktos może link do prac Zbyszka Rogalskiegp , chodzi mi o jakis wiekszy zbiór niż ten na Rastrze...

Anonim

a oto link gwoli wcześniejszych dywagacji odnośnie plagiatów,powtórzeń,zapożyczeń...http://pl.youtube.com/watch?v=LDssDK41UYw

Bartek Otocki

Jola:

Bartek Otocki – portrety pamięciowe.

Malarstwo

Galeria Bałucka, Łódź, Stary Rynek 2

8 stycznia – 1 lutego 2009, wernisaż 8.01, godz. 17.00

Cv na bartekotocki.com.

Bezan

"odnośnie plagiatów, powtórzeń, zapożyczeń... http://pl.youtube.com/watch?v=LDssDK41UYw".

No, fajnie, fajnie k...a, ale co z tego. Po van Eycku trochę malarstwa TEŻ JUŻ BYŁO, jakiś Soulages, zum Beispiel. Ale przy nim jakoś nikt nie kwitował: to było. Było malarstwo, ale nie TAKIE malarstwo. Podobnie jak A -już było, ZORRO- już było, ale AZORRO jest teraz, i jak na razie, linków do azorro bis nie widać.

Czuję, że niektórzy wolą mieć mi za złe fakt, że wyciągam Bujnowskiemu Soulagesa, niż za złe Bujnowskiemu to, że jest w Lamp Black wtórny. Przypominam więc, że przywołanie S. było (pierwszy tu wpis) reakcją na te wszystkie gładkie pienia o oryginalności i nowych olśnieniach. Jako malarz wiem, że obraz rodzi obraz, a całe to zaczynanie "od zera" jest ściemą różnych ciot od malarskiej rewolucji. Korzystanie z dorobku przeszłości jest rudymentem wszelkiego tworzenia. Cybis mawiał: "Nasi przodkowie nagromadzili skarby, można żyć jak z renty, a przy szczęściu nawet skarby powiększyć". Bujnowski -oczywiście- może żyć z renty Soulagesa, ważne co do tego doda od siebie. Na razie zauważył podobieństwo lśnienia duktów czarnej farby do bliku na włosach, co raczej nie wymaga wnikliwych studiów artystycznych. Podobne zjawisko zachodzi w wielu przypadkach, ot, na krążku płyty analogowej (w przyszłym sezonie: błysk lamp black wpisany -dla odmiany- w symetryczne ramy) . Dziurą w środku może stanowić dodatkowy grant: aluzję otwarcia na nowy horyzont...myślenia o malarstwie.

zorro

A co ty bezan taki spięty jesteś i sztywny? Kpiny i aluzji do takich poważnych i okrągłych zdań na temat sztuki nie widzisz w performance grupy azorro?

sierżant Garcia (Bezan)

Te kpiny z okrągłych zdań azorro same się zdążyły zaokrąglić, odkąd wiszą z powagą w muzeum ...narodowem (pod Wawelym). Tego jeszcze nie było? Naturalnie, że było, całe muzea są teraz tym zawalone po dach.

Hm. Coś jeszcze chciałem. Aha, co mam powiedzieć spiętemu? (żeby się rozpiął?)

zorro

I chociaż "spięty"za Lao Che daje radę,to wielu spiętych?(niedocenionych artystów) raczej nie.A kpiny nie z okrągłych zdań grupy azorro.ale ze spiętych zdań powyższych adwersarzy.

http://pl.youtube.com/watch?v=ZZRD-o6sDEU

Anonimowy

drugi film lepszejszy....

Anonimowy

drugi film lepszejszy....

Anonimowy

"człowiek powinien zająć swój kąt i wytrwać w nim do śmierci".

Jacek Sienicki

żródło: http://www.artinfo.pl/?pid=events&sp=relation&id=199&lng=1

To chyba jego wazna maksyma skoro się ją przytacza.Jeśli dotyczy malarstwa to tez by sie zgadzało.

To klasyk. Nad jego pracami sie zadumam i pobłądzę z ochotą ale nie zatrzymaja mnie na dłużej. To takie "malarstwo" którym żyja i żyli profesorowie akademii. To ich cała młodość.

Namawianie JB żeby łaził i pisał o nim czy o Dominiku to ciekawa sprawa. Komentarze mogą być później dużo ostrzejsze niz pod wystawą RB.

Bezan

niedoceniony artysta? To już było..; frustrat? To też już było.. Dzisiaj to raczej niefarciarz. Nie każdy ma kolesiów wśród kuratorskiej braci. Niech azorro zdejmie amaskę.

[b]

http://pl.youtube.com/watch?v=0CFPg1m_Umg

Anonimowy

Akurat Azorro to chyba raczej nie zartuje. Raczej chlopcy puszcają oko i glosno krzyczą: uwaga bedzie dowcip o sztuce i kuratorach!!!!

A potem leci jakas wymeczona produkcja ktora trzeba podeprzec dziesiatkami tekstow ze antysystemowe i ze ironiczne i sprytne. Nic z tego. Kabaret Neonówka i wysilone badziewie..

zorro

Ale to taki słodki komentarz do tego,że w zasadzie można byłoby usiąść tylko i tropić wszelkie powinowacctwa i ślady z przeszłości,ale z pewnością nie jest to nihilistyczny protest przeciwko nic nierobieniu.Bo to też już było....

[b]

"człowiek powinien zająć swój kąt i wytrwać w nim do śmierci". Jacek Sienicki

Kompletnie się z tym nie zgadzam. "Kąt" nie może być klatką.

Takie koty na przykład, zajmują i znaczą jakieś terytorium i pilnują go, ale wciąż penetrują cudze ogórdki. I oczywiście próbują zawłaszczyć.

Każdy artysta i czas ma własną estetyką. Kiedy stajemy się dorosłym odbiorcą coś wybieramy i zwykle się tego trzymamy (kurczowo).

Do młodych: nie chcę was martwić, ale jak nie zaczniecie cenić naszej estetyki, zostanie wam na całe życie własna i taka publiczność, która się zestrzeje razem z wami. Jest sprawiedliwość na tym świecie. ;-)

Do starych: zmartwię was, młodzi mają przewagę, jak nie zaczniemy akceptować ich estetyki, zostanie nam na resztę życia własna publiczność, a nasza sztuka umrze razem z nią. ;-(

Spójrzcie na publiczność, starych oglądają starzy, młodych tylko młodzi.

A Azorro są super, no i w ogóle jest super. Fajnie, że aż tak bardzo się różnimy, jest się o co bić.

Bezan

Do starych, do młodych... O co Pani chodzi. Ja np., zdaje się średnie pokolenie, kilka tematów wstecz podałem, że cenię zarówno starych (nawet nieżyjących, jak Sienickiego), równolatków (jak Suesmayr) ale i młodszych od Sasnali (jak Li Songsong). Nie ma tak dobrze. Nie będziemy się tu wykręcać wydumanym konfliktem pokoleń, żeby przepychać młody lub stary chłam. (była nawet taka wystawka: Każdemu czasowi jego sztuka). Tu nie o pokoleniową różnicę estetyk idzie, tylko jakość w obrębie proponowanej estetyki czy stylistyki. Jest cała paleta młodych, która do starych "gada" i odwrotnie. O, np. Panu Wojciechowi Kozłowskiemu (starszy ode mnie, nie wypominając) z Zielonej Góry podobają się głównie młodzi.

Co do Azorro, to fajnie, tyle że nie mieszałbym tu systemów walutowych, raczej widziałbym ich na przeglądzie kabaretów w Mrągowie niż w galerii ze sztuką, skoro ...umarła.

ŚŁąŻĄćżĘKH

Każdemu się podoba takie malowanie, które sam maluje albo by chciał malowac ale został krytykiem, kolekcjonerem czy innym amatorem sztuk.

Stąd nie dziwię sie gustom róznych pokoleń.

Ale patrzenie na to z perspektywy osiagnięć w ramach obranych konwencji jest najuczciwsze.

Tylko ilu z nas jest w stanie przekraczac własny gust aby sie zmierzyć z czymś nie pod wzgledem gustu ale kategorii w której dzieło sie znalazło.

Wiem na pewno, że profesorowie starszej daty niz średnia beda kwękać na sasnale czy maciejowskie nie dlatego, że można lepiej tylko dlatego, że to sie nie wpasowało w żadna z konwencji której sa nauczeni.

To się nazywa IGNORANCJA i dopada każdego w takim czy innym stopniu.

Bartek Otocki

ŚŁąŻĄćżĘKH:

To się raczej nazywa lenistwo intelektualno - poznawcze. Wirus atakujący pedagogów wszelkich szkół plastycznych, głównie tych starszych. Młodych dla odmiany atakuje wirus BMW: Bierny, Mierny, Wierny. Na szczęście nie wszystkich. Ale jest wiele racji w tym o czym Pan/i pisze.

Ja na przykład nie cierpię Tuymansa, zaś Sasnala cenię za kilka tylko prac ale jednak ich twórczość jest/była powiewem świerzości i nie można im odmówić nowego spojrzenia na zgrane do cna motywy. Martwi bardziej że ta "stylistyka barku kompetencji" rozlała się, rozpanoszyła i został bezboleśnie i bezkrytycznie skopiowana przez malarzy o dekadę prawie młodszych a niemających potencjału Sasnala. Myślę że musi upłynąć trochę czasu i przy odrobinie szczęścia i samozaparcia oni również dopracują się włąsnych rozwiązań formalnych. Tylko jak tu mówić o samozaparciu do rozwoju i poszukiwań jak skupują ci cały dyplom jeszcze na 4 roku:)

Bartek Otocki

świeżości oczywiście, Świerzy najwyżej Waldemar

Bezan

Ja wolę barek kompetencji

[b]

"Ja np., zdaje się średnie pokolenie, kilka tematów wstecz podałem, że cenię zarówno starych (nawet nieżyjących..), jak równolatków ale i młodszych.."

Ja też niby średnie, ale z tego co pamiętam, dla 20.latka 30.latek jest stary, a 40.latek jest bardzo stary. Nic na to nie poradzimy :)

Cenię dobre prace, wszystko jedno czyje i jakie.

"Dobre" jest szerokim pojęciem, mieści umiejętnności, pomysł, świeżość, treść itp.

Zauważyłam, że dokonuje się dziwnego podziału - awangarda albo kicz. To nadużycie, które sprawia, że widz nie wie czym się kierować.

Należy moim zdaniem dostrzegać następujący podział na: awangardę, sztukę dojrzałą i klasykę (twórczość atystów nieżyjących).

W ich ramach na sztukę dobrą i złą (min.kicz). Inne wymagania należy stawiać awangardzie inne pozostałym dziełom. Wtedy skończą się kłótnie. Dobre jest dobre.

Konceptualista

DZiwny ten podział. On sie może odnosić do tego jak laik postrzega tzn, chodzi mi o ten podział na awangarde i kicz, dodam jeszcze , że Matejko super i laik szczęśliwy jak go ma.

Działania róznych współczesnych twórców, chocby malarstwa to jednak nie jest awangarda, to są pokłosia przemian, które w sztuce wywołała sztuka pojeciowa

, które rodzac sie na gruncie innych mediów przeszły równiez do malarstwa.

Wystawa LAMP BLACK z portretami górników i tym osobliwym witrażem nie może byc odczytywana jako źle/ ladnie namalowane.

Samotnie to te obrazki giną, są nijakie. Gdy sie znajdą w towarzystwie innych niosących znaczenia prac chcą być odczytywane jako składowa problemu.

Jego moc albo niemoc zależeć będzie od tych wszystkich rekwizytów którymi sie stają poszczególne składowe i ich zbiór.

Malarstwo próbuje uparcie się ścigać z tym co mamy w innych mediach i niestety staje sie pretensjonalne i wydumane.

Tą wystawę-instalację można potem zdemontować i sprzedać po kawałku,

i trąci to marketingiem determinujacym pomysły. Ale to osobny problem...

Wracając do podziału... odbiorca jak i wielu ludzi z branży nie mają jak się mierzyc z Sasnalem i podobnymi bo to inna epoka, której nie uczyli w szkołach.

Wyrobienie wrażliwości na warstwę znaczeń czy symboliki w obrazie jest bowiem sednem tej estetyki, również obrazowanie typowe dla narzedzi mechanicznej rejestracji obrazu, które się czesto pojawia wymaga od widza

pewnej wnikliwości wobec znaczeń.

Mozna sobie mnożyc podziały na kicz,klasyke stara ,klasyke nową itd...

Jak sie człowiek poczuje bezpiecznie w tej klasyfikacji to dopiero wtedy to kupuje.

Dlatego sie tyle pisze, tworzy nurty, hasła, wydumane problemy.

Konceptualsta

Z perspektywy rówieśników, podstarzałych artystów widze wyraźnie, że nie istnieje problem jako podział na młodych i starych. Bardziej na ludzi otwartych i zablokowanych na szukanie czegoś "dobrego" oraz takich co swoje wiedzą i już.

Kapitan Hak

Chmm... Teorie sztuki jako wazelina lub żel poślizgowy? :)

Konceptualista

No dokładnie... inaczej nie wejdzie... :)

...klient do galerii bo sie boi albo ma to w d.

ff

>Konceptualista

Ciekawie pisze Pan o teoretycznych uwarunkowaniach odbioru. Tyle, że portety górników sprawdzają się jako samoistny rysunek. Jest w nich dobre wyczucie plamy, kontrastu i bardzo pewna linia. Będą czytelne nawet dla ucznia podstawówki (tak, już słyszę ripostę - a więc BANAŁ!).

Konceptualista

Jeśli już je wyizolujemy to kilka jest naprawdę zgrabnie rysowanych.

Ale są tez takie, które po wstępnym rozrysowaniu zostają niejako zdewastowane przez agresywne maźnięcia palcami. Tu nie moze byc mowy o próbie naturalistycznego acz nieco połamanego szkicu... to pewna informacja, jakis dramatyczny przekaz, który Bujnowskiemu siedzi za skórą.

Tylko po co obok mamy górnika tak wprawnie rysowanego?

To robi taki galimatias sensów,łącznie z komentarzem "warsztyatu rysownika", że sie odechciewa....za duzo tego dobra, a jak potem ide dalej do tej szyby i do obrazo-włosów-węgli to naprawdę się czuje, że ktos gada i gada a sie w tym gadaniu gubi...

[b]

„za duzo tego dobra, a jak potem ide dalej do tej szyby i do obrazo-włosów-węgli to naprawdę się czuje, że ktos gada i gada a sie w tym gadaniu gubi...”

No i wracamy do „stylistyki braku kompetencji (sbk)”. Przecież w niej właśnie o to chodzi, aby udawać, że się nie umie, że tak wyszło, że się nie ma o czym mówić. Czyli RB opanował warsztat tej konwencji. A może jednak kotłuje się w nim to i owo, ale nie ma czasu (albo potrzeby), że by pomysły dojrzewały, bo ta konwencja nie jest nastawiona na dojrzewanie? Gdyby dojrzały wypadłyby z konwencji.

Obraz jest informacją, a informacja to ”coś co redukuje niepewność” (dlatego zapewne odbiorca preferuje realizm „jak żywe”). Wydaje mi się, że artyści pracujący w tej stylistyce nie mają lekko. Namalować obraz „jak żywy” jest stosunkowo łatwo, można tę umiejętność opanować drogą żmudnych ćwiczeń. Spróbujcie udawać nieumiejętność. Raz zdobyta kompetencja pcha się pod pędzel (nie ma wizualnych odniesień). Realista ma modela, a „sbk” nie, może dlatego czasem się gubi?

Bezan

W korzystaniu z modela lub przekładaniu pędzla z prawej (jak się już umie) do lewej ręki jest jedyny tylko sens: wytrąceniu się z rutyny, odejściu od banału konwencji, porzuceniu utartych torów przyzwyczajenia zarówno wykonania i rozumowania. Po to jest właśnie studiowanie NATURY rzeczy. Ale studiowanie natury jest dzisiaj DEMODE, jest dla biorących się za sztukę (widzących sukces Tracey Emin) synonimem ciasnoty umysłowej i wstecznictwa. Tryumf święcą odpady tworzenia, szkic, sztuka nieuczona. Jednak SUKCES STYLISTYKI BRAKU KOMPETENCJI WYNIKA Z POMYLENIA SZTUKI "NIEUCZONEJ" ZE SZTUKĄ NIEUDOLNĄ. Akademizmem nie jest każdy obrazek z aktem, tylko każdy obrazek tchnący konwencjonalną martwotą (bywa,że z aktem). Dla mnie wartość gestu Saatchiego (mniejsza o rzeczywiste powody), który ogłosił tryumf malarstwa właśnie wtedy gdy inni wieszczyli jego śmierć, polega na wolności nie liczenia się z terrorem obowiązującej konwencji. Dzisiejszy akademizm nie polega na malowaniu aktu czy kwiatka w wazonie, a na pakowaniu monitora i tych wszystkich gratów od których kipią dzisiejsze, "postępowe" galerie: neonu, cembrowiny, betoniarki i ...witrażyków RB.

anonim

Do Bezana:

A tak swoją drogą,z czystej ciekawo- dociekliwości,to co ty tam bezan malujesz?Pytam szczególnie,że wymieniasz swoje typy twórców w stylu:Li songsonga,czy Suessmayra.Myślisz,ze P.Książek to potencjał,czy też z tej kategorii usilnych plagiatatorów?

fala

Wiecej jadu konwencja nie pomieści.

Dajcie sobie ludzie juz spokój z tym wywalaniem brudów.

To ciąle chyba poligon podstarzałych artystów teskniących za dawnym.

Nie łapiecie sie na postęp wiec bronicie zatwardziale swoich dawnych nudnych mistrzów.

Wystarczy, że eprzewine kilka postów wyżej i widze kim sie Bezan tak zachwyca...

Dla mnie to anachronizm i tepota.

Brak Koncepcji i stołki profesorskie.

Bujnowski fe, młodzi fe a Dominik to króluje z tymi monotonnymi kompozycjami....

nie brzmi to mądrze , raczej jak lament malarza-kopisty

Anonim

Parafrazując tytuł obrazu R.Wożniaka nowa fala niech lepiej popiera....a,bo do wnikliwości jej daleko,no chyba że jest to ta obiecana przez p.B.Otockiego a jeśli tak,to nic dziwnego,że przychodzi ona(fala) i pyta skąd i dlaczego panie psorze ten artysta jest słąwny a ja nie....

Bartek Otocki

o ile sobie przypominam to nic nie obiecywalem, nie moge gwarantowac ze sie ktos tu wypowie. Dodatkowo: ja nie pracuję na Wydziale Malarstwa lecz Projektowania Tkaniny i Ubioru, wiec siłą rzeczy mam w pracowni nikłą część studentów zainteresowanych tzw. sztuką czystą.

Konceptualista

Spotkanie autorskie z Leszkiem Lewandowskim w BWA Katowice

2008-12-19 16:00

Zeby znów nie było , że się nie dzieje.

Zapraszam gniewną "Falę". Można zadać pytania starym mistrzom, wtrącić swoje trzy grosiki i wyjść nie tyle o dekadę mądrzejszym co bardziej świadomym tego że sztukę mozna traktować duzo szerzej niż w dwuwymiarowy sposób " falowy".A może i pryki się czegos nauczą!

Tylko zasada jest prosta: trzeba do nich otworzyć wpierw gębę!

Te mury pamiętają niejedne triennale na które młodzi popierdalacze wysyłali góry prac. Każda była wybitna!! Każda ! Ale choć z Łodzi do Katowic daleko to przynajmniej się człowieku do Warszawy rusz na wystawy na które plujesz.

Żal mi czasem, że w malarstwie zatracono bezpowrotnie to co do dzis u studentów kierunków projektowych wciaż żywe.

Fascynacja twórcami konceptów grafiki polskiej z drugiej połowy XX w.

Łódź tez swoje do tego tematu dołożyła.

I wierzę , że ktos tam jeszcze myśli... (bez obrazy Panie Bartku)

Konceptualista

Nie wiem czy zasadne jest nazywanie czegoś SZTUKĄ WYSOKĄ.

Projektowanie czy to ubioru czy witryn ma niejednokrotnie większy potencjał konceptualny :) niz prace malarskie szumnie tym firmowane.

Bartek Otocki

Konceptualista:

nie użyłem sformułowania Sztuka Wysoka. To nawet brzmi śmiesznie:)

Co do ruszania się na wystawy to jest pod tym względem tragicznie. Naprawdę. W Łodzi co wernisaż spotykamy się mniej - więcej w tym samym gronie. Studentów niewielu. Pedagogów - 5-10 osób. Wyjątkiem są mega imprezy pt. otwarcie MS2.

Anonimowy

Tutaj jest wielu ekspertów, mam pytanie.

Czy to jest dobre, szczególnie rysunki węglem:

http://www.artinfo.pl/?pid=artists&id=10724&lng=1

Nie wiem czy to prace pana Bezana, ale sukcesy są.

rollo

mi się podoba - i szkicowe i wszystko na miejscu.

Bartek Otocki

Anonimowy Prowokator:D

Rysunki naprawde ok. Miedzy RB a AB jest różnica klas, na korzyść AB. rzecz jasna.

[b]

fala jątrzy,

fala czyta bez zrozumienia.

fala to troll.

Anonimowy

wpisalem w google "bartek Otocki" i znalazlem bardzo kiepskie malarstwo, nie wiem czy to ten sam (czyli stały bywalec tego forum) ale raczej tak, skoro tyle klepie w klawiature to czasu na malowanie nie ma.Bartek wez ty sie za robote lepiej,..pisanie zostaw innym, a lansuj sie na Naszej Klasie, zdjecie daj jakies przy sztalugach albo z wakacji egzotycznych.

Anonimowy

wpisalem w google "bartek Otocki" i znalazlem bardzo kiepskie malarstwo, nie wiem czy to ten sam (czyli stały bywalec tego forum) ale raczej tak, skoro tyle klepie w klawiature to czasu na malowanie nie ma.Bartek wez ty sie za robote lepiej,..pisanie zostaw innym, a lansuj sie na Naszej Klasie, zdjecie daj jakies przy sztalugach albo z wakacji egzotycznych.

Anonimowy

wpisalem w google "bartek Otocki" i znalazlem bardzo kiepskie malarstwo, nie wiem czy to ten sam (czyli stały bywalec tego forum) ale raczej tak, skoro tyle klepie w klawiature to czasu na malowanie nie ma.Bartek wez ty sie za robote lepiej,..pisanie zostaw innym, a lansuj sie na Naszej Klasie, zdjecie daj jakies przy sztalugach albo z wakacji egzotycznych.

Anonimowy

Otocki maluje gites obrazy, widzialem na bielskiej jesieni 2007

(wyróżnienie Klingspor i Obiegu, nawiasem mówiąc).

fala

No a ja myslalem ze tylko nasi pieniacze z poludniowej Polski sa "gites".

Kogos obrazic, komus dowalic i mozna trzasnac podrobki Bacona i konceptualne postprodukcje dalej...

Ale jak sie siedzi na etacie w osiedlowym domu kultury wspominajac lata

swietnosci to i koncept siada... :)))))

Anonimowy

A w najnowszym numerze Polityka obwieściła Krasnali naszym polskim Banksym i gwiazdą rodzimego art worldu!

Rozgrywa się tu pusta kłótnia, a coś ciekawego przechodzi koło nosa.

Panie Kubo, co z tą antylewicowością The Krasnals? Coś nie bardzo panu wyszło z tą teorią.

[b]

a jednak pudło, nie troll, prawdziwa fala ;-)

Widzę, że nie zgadzasz się z naszymi ocenami wystawy w Rastrze, jestem więc ciekawa Twojego zdania na temat prac RB. Co Ci się w nich najbardziej podoba i dlaczego? Czy jest coś co Ci się nie podoba? Czy myślisz dokładnie to samo co Krytykant, czy jednak masz własne, odrębe zdanie, choć odmienne od naszego.

Ps. Będzie miło, jak nie będziesz nas obrażał. Rozmawiamy merytorycznie, i nie musimy się zachwycać. Nie jesteśmy klakierami i nie jesteśmy usługodawcami. :)))

Anonimowy

http://kompasmlodejsztuki.pl/

Oj biedactwa wy tutaj porzucone...

guga

znowu te kolumny na wejściu ?! bleeee

czemu w polskich mediach tak mało na temat G.Macugi ?

Anonim

Do Bezana:A tak swoją drogą,z czystej ciekawo- dociekliwości,to co ty tam bezan malujesz?Pytam szczególnie,że wymieniasz swoje typy twórców w stylu:Li Songsonga,czy Suessmayra.Myślisz,ze P.Książek to potencjał,czy też z tej kategorii usilnych plagiatatorów?

Bezan

Książek jest słaby. Nie przemawia do mnie. Zero warsztatu.

Anonim

Słaby,ale jakieś echa wymienianego Suessmayra widzisz tam?

Czyli mimo wszystko jesteś realistą w malowaniu?

Anonimowy

Beksiński to był gość...

Bezan

Wpis Bezana powyżej to fałszywka. Moje zdanie nt Książka jak najlepsze. Miał taki obrazek prawie abstrakcyjny (chyba postać zbudowana z poziomych maźnięć), który gdzieś zniknął w sieci (był przez moment w Galerii Branicka), i za który dałbym wiele.

Myślę, że fałszywki tu zamieszczane są produkcji knociarzy z TK. Paskuda

Anonimowy

Ksiazek intryguje mnie jako tworca, sledze jego droge od debitu w Zderzaku i jest coraz lepiej, "mieso" malarskie nieporuwnywalnie lepsze niz WS luc TK, Pawel moim zdaniem nie jest intelektuualista ktory powinien cytowac Zizka { co mu sie zdarzylo } jego bronia jest malarska intuicja, ktora trafia prawie zawsze we wlasciwe tony i dlatego budzi moja zazdrosc :)

Bezan

Mam nadzieję, że zazdrość konstruktywną. Sprawdziłem u Branickiej ma sporo fajnego Książka. W pierwszej serii 6 lub siódmy zbliżają się do tego obrazka, o którym mówiłem.

Anonim

Bardzo smaczne to malowanie. Nawiazanie do tradycji kaligraficznych kultur wschodnich i atmosfera oszczednych nastrojow robi swoje...

Ten jeden obraz na koncu... toz to WS tylko ciekawiej malowane.

Kolor mocny, bliski Dudy Gracza. Ale pozbawiony nadgadatliwosci tamtego.

To multiplaszczyznowe malowanie. Porusza na rozne sposoby.

Nie da sie zataic ze on sie zna na tym i mysli, a nie kalkuluje tanie gagi i strategie...

Tylko czemu nie w Polsce ? :)

[b]

Żeby odpowiedzialnie wypowiadać się o malarstwie, trzeba znać prace z natury.

W każdym innym wypadku rozmawaimy o reprodukcjach lub obrazach cyfrowych.

Jestem przekonana, że potwierdzi to każdy kto jurorował wystawę malarstwa, do której kwalifikowano prace na podstawie zdjęć lub CD. Widać to kiedy najpierw oglądamy reprodukcje (katalog) nie znając autora, a dopiero potem wystawę.

Na ekranie widzimy jedynie pomysł itp, lub sprawność manualną. To trochę tak jak prorównywać samochody na podstawie zdjęć. Można się nieźle pomylić.

Obraz malarski "wchodzi w interakcję" z odbiorcą na zupełnie innym niereprodukuwalnym poziomie. A jeśli to wszystko jedno czy namalowany czy reprodukcja, to mówimy o obrazowaniu a nie malarstwie. Po co malować, skoro można coś zrobić prościej? No i wtedy nie działa zasada, że "medium jest przekazem".

Aby mówić o malarstwie, trzeba widzieć oryginał. Aby mówić o smaku wina, trzeba go spróbować. Aby oceniać zapach, trzeba go wyczuwać.

Kto z Was widział prace PK w oryginale?

Yokokokoononoko

nastepny cwiercinteligent sie wywnetrza na poziomie liceum i detektywa Rutkowskiego... :) Idzcie sie wyspac

Do d cala ta dyskusja...

a Banasiakowi sie pisaki skonczyly, czy co ?????

Bezan

Yoko, kokon, koko, na oko... Spoko, skok w szlafroko i na boko.

Krytykant: Jest Pan trochę żałosny z tą konsekwencją wyrzutów, byle czego zresztą.

Anonim

Powiem tylko jedno:bezan,jak na artystę-malarza-cokolwiek malującego,masz duże rozeznanie w tym co się dzieje wokół sztuki.I to jest fajne!

Rollo

zgadzam się. tak trzymaj.

Anonimowy

Myślicie, że ten PK to taki dobry, zwykła miernota wyciągnięta z Kazimierza za ten duży nos.W Polsce jest tylu zdolnych malarzy a ktoś się tym zachwyca, to jest ściema:

http://www.artinfo.pl/?pid=events&sp=relation&id=9433&lng=1

Bezany robią sobie jaja, chyba na złość SC, który pokazał PK na Offie. RB jak widać siedzi w nieruchomościach a tacy jak PK tylko patrzą co mogło należeć do stryjka.

Anonim

I bardzo dobrze,że w tej Polsce tylu świetnych malarzy:KS,PZ,FR,SU,BE.....Jeśli się nie zachwycaż można PK,to z pewnością trzeba zauważyć,że z niego po prostu bardzo dobry malarz...